Minister w kancelarii premiera, wiceszefowa warszawskiej PO Małgorzata Kidawa-Błońska przekonywała, że Warszawa ma jedną z najnowocześniejszych komunikacji w kraju. - Żadne miasto w Polsce nie jest w stanie swoim mieszkańcom oferować metra, dobrze zespolonego z komunikacją autobusową tramwajową, powstały parkingi P+R - wyliczała posłanka PO. Według niej czas przemieszczania się między poszczególnymi dzielnicami stolicy bardzo się skrócił, a warszawiacy wysoko oceniają stołeczną komunikację. - Są zadowoleni z tego jak komunikacja się zmienia, jak dociera nawet do najbardziej oddalonych dzielnic czy osiedli Warszawy - dodała Kidawa-Błońska. Politycy PO skrytykowali przy tym Sasina za postulat wprowadzenia darmowej komunikacji. - Szkoda tylko, że zapomniał powiedzieć, że Warszawa - jako samorząd - do każdego zakupionego biletu dokłada ponad 70 proc. To, co my płacimy, to jest 30 proc. Nie wiem jak kontrkandydat Hanny Gronkiewicz-Waltz wyobraża sobie racjonalną i mądrą politykę transportu miejskiego skoro nie uważa, że należy w ten transport inwestować - stwierdziła Kidawa-Błońska. Szef sztabu Hanny Gronkiewicz-Waltz Marcin Kierwiński (PO) ocenił, że "darmowa komunikacja to tani populizm, za który prędzej czy później zapłacą warszawiacy". Jak powiedział, w ciągu ośmiu lat rządów obecnej prezydent, miasto zainwestowało ok. 4,2 mld złotych w zakup nowego taboru autobusowego i tramwajowego. - Jeżeli Jacek Sasin chce wprowadzać darmową komunikację miejską, niech powie z jakich środków chce tą komunikację finansować, bo albo te pomysły doprowadzą do całkowitego rozpadu komunikacji miejskiej (...), bądź w krótkiej perspektywie czasu niezbędne będą podwyżki podatków - zaznaczył Kierwiński. Poseł Platformy odniósł się też do twierdzeń Sasina, że bezpłatna komunikacja funkcjonuje m.in. w Sydney, Bangkoku, Miami, Seattle, Cardiff czy Tallinie. Według niego, w Sydney i Cardiff istnieje tylko jedna bezpłatna linia komunikacyjna, w Miami bezpłatna jest jedynie kolejka naziemna i 7 linii "bardziej turystycznych niż codziennych", w Seattle z kolei strefę darmowego transportu publicznego zlikwidowano 2 lata temu, a w Bangkoku darmowo jeździć można tylko starymi autobusami. Jak dodał, w Tallinie obecnie rozważana jest likwidacja darmowej komunikacji. Politycy PO zaprezentowali też spot internetowy, w którym dowodzą, że "darmowa komunikacja to obietnica bez pokrycia", a "brak środków na inwestycje spowoduje degradację taboru i całej infrastruktury" komunikacyjnej w stolicy. Sasin w swym programie wyborczym zapowiedział wprowadzenie darmowej komunikacji publicznej dla wszystkich płacących podatki w Warszawie. "Jestem przekonany, że czytelna i konkretna oferta skierowana do tych wszystkich spośród kilkuset tysięcy mieszkańców Warszawy, którzy mieszkając w Stolicy nie płacą tu podatków, spotka się z odzewem, a rosnące wpływy z podatków pozwolą na pokrycie uszczerbku związanego ze zmianą" - napisał Sasin na swej stronie internetowej. Według niego, wpływy z biletów w Warszawie to obecnie 760 mln zł rocznie. - Pani prezydent namawiała do płacenia podatków w mieście, twierdząc, że jeśli mieszkańcy stolicy zaczną płacić podatki w Warszawie, w skali roku dochody miasta zwiększą się o 1 mld zł, więc pieniądze będą - podkreślił Sasin. Sasin i Gronkiewicz-Waltz w najbliższą niedzielę zmierzą się w II turze wyborów na prezydenta Warszawy. W pierwszej turze wyborów - zgodnie z informacjami podawanymi przez PKW - na urzędującą prezydent głosowało 47,19 proc. mieszkańców stolicy; na Sasina - 27,31 proc.