Klub PiS złożył wniosek o powołanie komisji we wtorek. Pod rządami koalicji PO-PSL mamy do czynienia z prywatą, nepotyzmem, kumoterstwem, komisja śledcza może je ujawnić - twierdzi PiS. Zdaniem posła PO Sławomira Neumanna, wniosek PiS jest "kompletnie absurdalny" i służy promocji różnego rodzaju polityków. - Tworzenie komisji śledczej po to, żeby rozpatrywać postępowanie jednego faceta, który przestał być prezesem (Władysława Łukasika - red.) jest absurdalnym wydawaniem pieniędzy publicznych - podkreślił. Przyznał jednocześnie, że niektóre spółki państwowe wymagają "prześwietlenia", ale - jak zastrzegł - powinny tego dokonać służby do tego powołane, a nie komisja śledcza. - Koledzy z PiS zobaczyli filmik, gdzie dwóch gości opowiada o jednym facecie w jednej ze spółek, który zaczął na boku zarabiać więcej pieniędzy. PiS z tej informacji wysnuwa wniosek na cały kraj, paradoksalnie to dość paranoiczne myślenie - ocenił Neumann. PiS: Kamiński na przewodniczącego komisji Zdaniem szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka dobrym przewodniczącym komisji byłby b. szef CBA Mariusz Kamiński (PiS). Neumann pytany o tę kandydaturę powiedział: "Kamiński już się wykazał będąc szefem CBA. Jego kompetencje w skali dziesięciostopniowej zahaczają o zero. Jeżeli taka propozycja pada, to rzeczywiście, to świadczy o wysokim profesjonalizmie samego wniosku PiS". - Widać, że PiS chce bardziej igrzysk politycznych, niż wyjaśnienia całej sprawy - ocenił propozycję PiS rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. - Bardziej wierzę w prokuraturę i instytucje państwowe, które są odpowiedzialne za kontrolę, nadzór czy też prowadzenie odpowiednich postępowań, mających na celu wyjaśnienie całej sprawy. Nie wierzę natomiast w polityków opozycji, którzy chcą się wcielić w rolę prokuratorów. Doświadczenia pokazują, że takie wcielanie się jest całkowicie absurdalne i nie przyczynia się w żaden sposób do wyjaśnienia sprawy - podkreślił. SLD mówi "nie" "Nie" komisji śledczej ws. taśm PSL nie mówi SLD, choć - jak zastrzegł rzecznik Sojuszu Dariusz Joński - politycy tej partii chcieliby poznać najpierw szczegóły wniosku PiS. SLD nie zgadza się jednak, by komisji przewodniczył Kamiński. - Ten pomysł byłby godny rozważenia, tylko że PiS wskazuje pana Kamińskiego i to nazwisko jest, naszym zdaniem, absolutnie nie do przyjęcia. Pan Kamiński pokazał już co potrafi, kiedy kierował CBA, (...) a my chcielibyśmy, żeby ta komisja faktycznie wyjaśniła wszystkie powiązania polityczne - zaznaczył Joński. Za powołaniem komisji opowie się Ruch Palikota pod warunkiem, że - jak mówił rzecznik RP Andrzej Rozenek - propozycja PiS jest poważna. Pytany, dlaczego ma wątpliwości, odparł: "Bo na taśmach PSL padają informacje o tym, że były załatwiane stanowiska dla ludzi z PiS. Więc co - PiS sam siebie będzie śledził?". Na pytanie, czy - według niego - taka komisja może dużo zdziałać, odparł, że to zależy od osób, które w niej zasiądą. - Sytuacja w PSL - i w ogóle w całej klasie politycznej sytuacja nepotystyczno-kolesiowska - jest na tyle poważna, że wymaga to poważnej naprawy. Komisja może być jednym ze sposobów, choć nie najlepszym moim zdaniem, ale nie należy z tego sposobu rezygnować - ocenił poseł Ruchu. Sceptyczne do inicjatywy PiS odnosi się szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk. Jego zdaniem, obecnie w parlamencie nie ma szans na powołanie komisji śledczej, bo - jak mówił - aby ją powołać trzeba mieć większość parlamentarną tj. 231 głosów. - Poparcie nawet wszystkich opozycyjnych klubów parlamentarnych nie da możliwości powołania komisji śledczej, jeśli nie będzie zgody PSL lub PO. Zakładam, że ani PSL nie poprze powołania komisji śledczej w swojej sprawie, ani Platforma nie poprze komisji śledczej w sprawie, w której, jak wiemy ma bardzo nieczyste ręce - powiedział Mularczyk. Zgodnie z konstytucją Sejm może powołać komisję śledczą do zbadania określonej sprawy. Ustawa o komisji śledczej mówi, że komisję i jej skład wybiera Sejm bezwzględną większością głosów. Wniosek PiS to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowę szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z b. prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa. W związku z tą sprawą do dymisji podał się minister rolnictwa Marek Sawicki.