Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich poinformował, że zgłoszono wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. W myśl poselskiego projektu ustawy o przekazywaniu przez pracodawców środków na sfinansowanie wydatków związanych z ochroną zdrowia pracowników (osobiste konta zabezpieczenia zdrowotnego), pieniądze przekazane pracownikowi na ochronę zdrowia pochodziłyby ze środków pracodawcy oraz ze środków Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Określono, że byłyby to kwoty w granicach 5-10 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. Zgromadzone na rachunku bankowym pracownika pieniądze mogłyby być przeznaczone wyłącznie na opłacanie świadczeń zdrowotnych, zakup leków przepisanych na receptę oraz wyrobów medycznych zaleconych przez lekarza. Korzystać z nich mógłby pracownik i jego najbliższa rodzina. Projekt zakłada, że kwoty uzyskane przez pracownika nie byłyby zaliczane do jego wynagrodzenia, byłyby wolne od podatku dochodowego od osób fizycznych. Od kwot nie byłyby pobierane składki na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne. Z kolei kwoty wydatkowane przez pracodawców byłyby traktowane jako koszt uzyskania przychodu. Autorzy zaznaczają, że projekt maksymalizuje środki przeznaczane na ochronę zdrowia pracowników i ich rodzin poprzez zwolnienie kwot otrzymywanych od pracodawców od danin i obciążeń publicznych. Maciej Orzechowski (PO) powiedział, że jego klub nie poprze projektu, gdyż budzi on wiele zastrzeżeń m.in. konstytucyjnych. Podkreślił, że rozwiązania uszczuplą wpływy do NFZ, gdyż środki przekazane pracownikowi nie będą podlegać oskładkowaniu. Posłanka PiS Beata Mazurek powiedziała, że projekt jest niedopracowany. "Ustawa może wpisywać się we wprowadzenie odpłatności za świadczenia zdrowotne. My jesteśmy zwolennikami bezpłatnej służby zdrowia" - zaznaczyła. Halina Szymiec-Raczyńska (Ruch Palikota) oceniła, że chociaż projekt wymaga dopracowania, to jest godny poparcia, gdyż przeciwdziała poczuciu wykluczenia społecznego chorych. Marek Gos (PSL) ocenił, że rozwiązania wspierałyby prywatny a nie publiczny system ochrony zdrowia, obciążałyby budżet państwa, tworzyłyby dysproporcje w dostępie do świadczeń. "Będziemy się zastanawiać, czy poprzeć projekt, ale idziemy w kierunku, by nie udzielić wsparcia" - dodał. Jacek Czerniak (SLD) zaznaczył, że chociaż niektóre zapisy w projekcie są niedopracowane m.in. dot. rachunków bankowych; jednak klub SLD go poprze. Kazimierz Ziobro (SP) ocenił, że proponowane rozwiązania częściowo rozwiążą problemy w ochronie zdrowia związane z kolejkami do specjalistów i zaopatrzeniem szpitali. Wiceminister zdrowia Jakub Szulc uznał, że projekt jest skrajnie niesolidarny i lobbystyczny. Podkreślił, że wyłącza emerytów, rencistów oraz tych, którym pracodawca nie zdecyduje się przekazywać środków. "To nie jest rozwiązanie systemowe" - zaznaczył.