Leszek Miller i Janusz Palikot uznali, że wcześniejsze urazy przestały mieć znaczenie i zapowiedzieli, że poprą swoje wnioski o powołanie trzech komisji śledczych. Spotkanie miało związek z aferą podsłuchową. Szef klubu PO Rafał Grupiński uważa, że sojusz SLD i Twojego Ruchu ma charakter doraźny i dotyczy tylko wspólnego działania w Sejmie przeciwko koalicji rządzącej, rządowi i niektórym ministrom. Zdaniem Rafała Grupińskiego, jeśli ludzi łączą negatywne emocje, to nigdy nie przynoszą dobrych owoców - także w polityce. Szef klubu Platformy powiedział też, że nie ma się co spieszyć z powoływaniem komisji śledczych do wyjaśnienia wątków poruszonych w podsłuchanych rozmowach. Ujawnienie podsłuchów jest jego zdaniem wydarzeniem bardzo świeżym, powstały już zespoły śledcze w służbach specjalnych i prokuraturze i lepiej, żeby politycy nie wtrącali się swoimi osądami do tego, nad czym pracują organy państwa. Według posła PiS Mariusza Antoniego Kamińskiego, ze spotkania Leszka Millera z Januszem Palikotem nic nie wynika - nawet szkodzenie rządowi, ponieważ SLD i Twój Ruch mają za mało posłów, żeby złożyć wniosek o wotum nieufności. - Spotkało się dwóch panów, "Pan 3 procent" i "Pan 8 procent" - powiedział poseł PiS, nawiązując do wyników Twojego Ruchu i SLD w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W tej sytuacji jego zdaniem zapowiadanie odwołania ministra Sikorskiego jest kompromitacją polskiej lewicy. Mariusz Antoni Kamiński podkreślił, że PiS, jeżeli będzie chciał, to złoży własne wnioski. Dodał, że nie wierzy we współpracę SLD z Twoim Ruchem i przypomniał w rozmowie z dziennikarzami niektóre opinie, które wygłaszali na swój temat Janusz Palikot i Leszek Miller: "Lider 'naćpanej hołoty' spotkał się z liderem, który 'ma krew polskich żołnierzy na rękach' ". Jego zdaniem, obaj politycy prowadzą walkę na śmierć i życie i ich spotkanie jest tylko burzą w szklance wody. Według PiS, testem opozycyjności będzie dla lewicy głosowanie w sprawie konstruktywnego wotum nieufności. Mariusz Antoni Kamiński podkreślił, że wniosek PiS jest dalej idący niż propozycje lewicy, a ponieważ został już złożony, daje realną szansę na odsunięcie od władzy Donalda Tuska.