Z ustaleń tvp.info wynika, że parlamentarzyści śląskiej Platformy zamierzają w tej sprawie zorganizować specjalne spotkanie z Donaldem Tuskiem. - Chcemy porozmawiać o współpracy koalicyjnej na Śląsku. Naszym zdaniem jedynym rozwiązaniem dla górnictwa jest prywatyzacja przez giełdę. A od ministerstwa gospodarki domagamy się jasnego nakreślenia celów i większej dynamiki działania - mówi dyplomatycznie szef śląskiej PO poseł Tomasz Tomczykiewicz. - PSL nie ma w naszym województwie ani jednego posła, my mamy 29. A w górnictwie, które dla Ślązaków jest najważniejsze, nie mamy nic do powiedzenia. Tak być nie może - dodaje dosadniej inny z tamtejszych parlamentarzystów. Serwis tvp.info ustalił, że główną kością niezgody między obiema partiami są - jak zwykle w polityce - personalia. Główne zastrzeżenia Platformy dotyczą Joanny Strzelec-Łobodzńskiej, wiceminister gospodarki zajmującej się górnictwem. Tuskowi przez cztery miesiące udawało się nawet blokować jej nominację. Pawlak okazał się jednak sprytniejszy i w październiku wymusił na premierze podpis pod wnioskiem o powołanie Strzelec-Łobodzńskiej. Co dokładnie PO ma jej za złe? - Ona jest związana z branżą energetyczną, a z górnictwem nigdy w życiu nie miała nic wspólnego - tłumaczy rozmówca serwisu. Na tym nie koniec. Śląscy posłowie PO mają też pretensje do Pawlaka o politykę kadrową w największych górniczych przedsiębiorstwach. W szczególności chodzi o prezesów Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Platforma domaga się zmian, bo Pawlak trzyma tam jeszcze ludzi z nadania rządu PiS. Czego konkretnie PO domaga się od Tuska? Posłowie PO domagają się odebrania Pawlakowi nadzoru nad górnictwem i przekazania go do ministerstwa skarbu, na którego czele stoi Aleksander Grad, polityk z ich partii. - Nie byłoby źle, gdyby górnictwo trafiło do skarbu. Tam zresztą było kiedyś jego miejsce. Przeniesienie go do gospodarki wymusił za czasów AWS Janusz Steinhoff i tak już zostało - przyznaje Tomczykiewicz. Kilka miesięcy temu Platformie prawie udało się dopiąć swego. Z ustaleń tvp.info wynika, że Pawlak już nawet wstępnie zgodził się na oddanie Gradowi górnictwa. W zamian zażądał jednak nadzoru nad spółkami zajmującymi się przesyłem energii. - To było z jego strony bardzo sprytne. Górnictwo to same kłopoty, a energetyka to żyła złota. Idealne miejsce do obsadzania swoimi ludźmi - tłumaczy tvp.info człowiek związany branżą energetyczną. Kilka miesięcy temu ministerstwo skarbu przygotowało nawet założenia do ustawy o nadzorze właścicielskim, która sankcjonowała kompetencyjny transfer między Pawlakiem a Gradem. Wymianę w ostatniej chwili zablokował jednak sam Tusk. - Premier nie ufa Pawlakowi aż do tego stopnia, że na jednym ze spotkań powiedział, iż przesył energii jest zbyt ważny, żeby oddawać go Ludowcom - mówi tvp.info jeden ze współpracowników szefa rządu. Sytuacja wróciła więc do punktu wyjścia. - Na razie nie ma planów dotyczących przeniesienia górnictwa do ministerstwa skarbu - usłyszeli dziennikarze tvp.info w burze prasowym resortu gospodarki. Politycy Platformy liczą jednak, że do odebrania Pawlakowi górnictwa uda im się przekonać samego Tuska. - Chcieliśmy, by nasze spotkanie z premierem odbyło się jeszcze przed końcem roku, ale niewykluczone, że dojdzie do niego dopiero w styczniu - mówi tv.info Tomczykiewicz.