"Mamy wielki skandal w Polsce - decyzja odnośnie przeliczania w sześciu miejscach głosów, jest decyzją polityczną, podjętą przez PiS, który nie akceptuje werdyktu wyborczego, nie akceptuje woli Polaków, którzy przy bardzo wysokiej frekwencji oddali większość Senatu w ręce opozycji" - powiedział Schetyna na konferencji prasowej, odnosząc się do złożonych w SN przez PiS protestów wyborczych ws sześciu okręgów w wyborach do Senatu. PiS wnioskuje m.in. o ponowne przeliczenie tam głosów. Schetyna powiedział, że jest to przykład, który pokazuje jak będą wyglądać następne wybory, których Prawo i Sprawiedliwość nie wygra. "Jesteśmy w miejscu, w którym możemy bardzo wyraźnie powiedzieć: demokracja i zasady są zagrożone w Polsce. Dlatego decyzja o przeliczeniu głosów, którą będzie podejmowała Izba Kontroli Demokratycznej Sądu Najwyższego - izba powołana przez większość PiS-owską, przez KRS, który został powołany nielegalnie przez większość PiS-owską" - powiedział Schetyna. Lider PO zapowiedział, że będzie rozmawiał z innymi partiami opozycyjnymi. "Będziemy wspólnie bronić polskiej demokracji, praworządności i zasad uczciwości wyborów" - podkreślił szef Platformy. "Ta sprawa jest skandaliczna" Schetyna podkreślił, że sprawa ponownego przeliczania głosów, w kilku okręgach w wyborach do Senatu, jest skandaliczna. "Ta sprawa jest skandaliczna i w imieniu wszystkich uczciwych Polaków chcę powiedzieć: nie odpuścimy tego" - mówił szef PO. "Będziemy kontrolować każdy następny krok. Zrobimy wszystko, aby odbyła się także zagraniczna, obiektywna, międzynarodowa kontrola nad sposobem i procesem przeliczania tych głosów. Nie mamy zaufania do tych, którzy podejmują decyzję, która ma zmienić werdykt wyborczy, który podjęli Polacy w zeszłym tygodniu" - podkreślił Schetyna. Marek Borowski, senator niezależny, który w tegorocznych wyborach zdobył mandat, będąc kandydatem Koalicji Obywatelskiej, zwracał natomiast uwagę, że protesty wyborcze złożone przez PiS polegają na tym, że w kilku okręgach przewaga zwycięskiego kandydata z KO lub SLD była stosunkowo niewielka, przy większej liczbie głosów nieważnych. "To nie jest żadna przesłanka. To o niczym nie świadczy. PiS nie ma żadnych dowodów na to żeby komisje źle przeliczyły te głosy. Dlatego nie znajdujemy tutaj żadnych podstaw do tego żeby tego rodzaju protesty miały być uwzględnione" - mówił Borowski. Protesty wyborcze KO Schetyna powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że protesty Koalicji Obywatelskiej mają zostać skierowane do Sądu Najwyższego. "Adresatem jest I Prezes Sądu Najwyższego" - podkreślił. Dopytywany, co jeśli protesty KO trafią jednak Izby Kontroli Nadzwyczajnej, do której politycy PO nie mają zaufania, lider Platformy odparł: "Zobaczymy, będzie osobna konferencja i przedstawimy całą konstrukcję prawną". Szczegóły protestów zaprezentował senator-elekt KO Marek Borowski. Jak tłumaczył, sprawa dotyczy trzech okręgów: nr 2, nr 26 i nr 59. Pierwszy dotyczy okręgu Jeleniej Góry (okręg nr 2), gdzie - jak mówił Borowski - na karcie do głosowania przy nazwisku kandydata reprezentującego partię Polska Lewica znalazło się logo "Lewica". W ocenie senatora-elekta wprowadzało to w błąd wyborców, ponieważ mogło sugerować związek kandydata z blokiem partii lewicowych startujących pod szyldem SLD (w wyborach do Senatu trzy komitety wyborcze: KO, SLD i PSL zawarły tzw. pakt senacki, na mocy którego w zdecydowanej większości okręgów udało im się wystawić przeciwko PiS jednego kandydata). Borowski przypomniał, że kandydat ten uzyskał 27 tys. głosów. Dodał, że różnica między kandydatem KO, a kandydatem PiS wyniosła ok. tysiąca głosów. "Mamy tutaj do czynienia z ewidentnym powodem dla złożenia protestu" - ocenił senator-elekt. Kolejny wniosek KO ma dotyczyć Łomży (okręg nr 59), gdzie - według Borowskiego - Prawo i Sprawiedliwość już po upływie ustawowego terminu zgłosiło kandydaturę Marka Komorowskiego w miejsce zmarłego Kornela Morawieckiego. "Mieliśmy do czynienia ze śmiercią pana Kornela Morawieckiego i zgłoszeniem kandydata zastępczego, ale po terminie, który jest zawarty w Kodeksie Wyborczym" - powiedział Borowski. Trzeci przypadek - jak mówił senator-elekt - to Pabianice (okręg nr 26). "Tu też jest bardzo niewielka przewaga kandydata PiS, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że karty do głosowania do Senatu zawierały na dole instrukcję, a w tej instrukcji było powiedziane, że należy postawić znak 'X' w kratce wyłącznie przy nazwisku wybranego kandydata. Nie z lewej strony, tylko przy nazwisku. Problem polegał na tym, że logo Koalicji Obywatelskiej miało postać 'kratki' i ta kratka znajdowała się po prawej stronie" - tłumaczył Borowski. Jak dodał, to spowodowało, że wiele głosów zostało oddane w sposób nieprawidłowy - znak "X" znalazł się po prawej stronie, zamiast po lewej. Aleksander Pociej: Będę zabiegał o nadzór przez organy Rady Europy Senator Aleksander Pociej - członek delegacji polskiej w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy - zaznaczył na konferencji prasowej, że jest też w ZP RE przewodniczącym największej frakcji - Grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL). "Ponieważ mamy tak poważne zastrzeżenia, co do procedur, które mogą być wdrożone, co do sposobu procedowania w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, będę zabiegał o to, żeby te procedury mogły być nadzorowane przez komisję i przez parlamentarzystów i przez organy Rady Europy i również będziemy wnioskowali do Komisji Weneckiej, aby sprawdziła te procedury" - powiedział Pociej. Jak podkreślił, jest mu "szalenie przykro, że jesteśmy dzisiaj w takiej sytuacji". "Jeżdżę od czterech lat, obserwowałem wybory w Azerbejdżanie, na Białorusi - będą tam za tydzień, i znajdujemy się nagle w sytuacji, kiedy wybory w Polsce, które przez ostatnie 30 lat - nie było nigdy żadnej wątpliwości - w tej chwili takie wątpliwości się pojawiają" - powiedział Pociej. Odpowiedź OBWE Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, w tym Grzegorz Schetyna, spotkali się w Biurze Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka w OBWE z Janem Petersen, przewodniczącym krótkoterminowej misji obserwacyjnej wyborów parlamentarnych. "Nie mamy pewności, że głosy będą przeliczane w sposób transparentny i uczciwy, dlatego prosiliśmy o spotkanie z szefem misji OBWE i o dalszą kontrolę procesu, tym razem nie wyborczego, ale procesu powtórnego liczenia głosów. Uzyskaliśmy obietnicę, że OBWE będzie dalej tę sprawę nadzorować" - poinformował Schetyna. Dopytywany zaznaczył, że OBWE będzie też monitorować proces przeliczania głosów w okręgach, gdzie o to wnioskuje opozycja. Jak mówił szef PO, przede wszystkim chodzi o decyzję, jaka ma być podjęta przez nowo utworzoną Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Schetyna zauważył, że ta izba SN została powołana przez KRS - powołaną z kolei przez większość parlamentarną, czyli polityków Zjednoczonej Prawicy. Według niego wątpliwości co do praworządności tego procesu "mają wszyscy łącznie z Trybunałem Sprawiedliwości UE, który wyda orzeczenie w tej kwestii 19 listopada. "Tym bardziej chcemy, żeby nie tylko mężowie zaufania, przedstawiciele opozycji, ale także instytucje międzynarodowe do tego powołane, kontrolowały cały proces, który wynika z protestów złożonych przez PiS" - oświadczył lider Platformy.