- Jesteśmy zaskakiwani nowymi informacjami na temat decyzji personalnych rządu Prawa i Sprawiedliwości i to decyzjami, które stoją w jawnej sprzeczności z deklaracjami polityków tej partii sprzed kampanii wyborczej - zarzucił Jan Grabiec z PO podczas wtorkowej konferencji prasowej. Polityk nawiązał w ten sposób do ostatnich nominacji w spółkach skarbu państwa: Marcin Mastalerek został dyrektorem wykonawczym ds. komunikacji korporacyjnej w PKN Orlen, a Mariusz Antoni Kamiński pokieruje Polskim Holdingiem Obronnym. Mariusz Antoni Kamiński był jednym z "bohaterów" tzw. afery madryckiej. Posłowie PiS deklarowali w Kancelarii Sejmu zagraniczną podróż samochodem, brali na ten cel pieniądze, a następnie udawali się na delegację tanimi liniami lotniczymi. Prokuratura nie dopatrzyła się w tym procederze znamion przestępstwa i umorzyła śledztwo. - Kierujemy pytanie do pani premier: jakie względy i jakie argumenty merytoryczne zadecydowały za tą nominacją? Czy nadużycia finansowe związane z aferą madrycką nie powinny stanowić przeszkody i tamy przed objęciem tak ważnej i niezwykle wrażliwej funkcji? - pytał poseł Arkadiusz Myrcha. Platforma przypomniała, że PiS ostro krytykował delegowanie polityków do spółek skarbu państwa. - Mówili, że jest to czymś nagannym moralnie, czymś niedopuszczalnym i czymś dyskwalifikującym z udziału w życiu publicznym - przekonywał Grabiec. Mastalerek i Kamiński to niejedyne kontrowersyjne nominacje w ostatnich dniach. Doradcą zarządu TVP został kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, Jan Maria Tomaszewski. Odpowiedź Mariusza A. Kamińskiego Mariusz Antoni Kamiński w rozmowie z PAP podkreślił, że wygrał konkurs na członka zarządu spółki Skarbu Państwa, którą jest PHO. "Stanąłem do tego konkursu, mam odpowiednie kompetencje, jestem doktorem nauk prawnych, przez osiem lat zasiadałem w komisji obrony i byłem jej wiceprzewodniczącym. Stanąłem do konkursu z konkretną wizją, jak zmienić firmę. Udało mi się wygrać i będę te cele realizował" - powiedział. A tak nominacje dla Kamińskiego i Mastalerka komentował w Sejmie minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro:"Posłowie opozycji chcieliby, żeby przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości, albo członkowie ich rodzin, nigdzie nie pracowali, wylądowali na bruku. Źle jest, jeśli pracują w państwowej firmie, źle, jeśli trafią do administracji, a jeszcze gorzej, gdy trafiają do prywatnej firmy, bo być może będzie to miało przełożenie na działania rządu w imię interesu tych, którzy ich zatrudnili. Kierując się taką logiką, to być może należałoby rozstrzelać ludzi, którzy są w jakikolwiek sposób związani z taką lub inną władzą".