Rzecznik śląskiej straży pożarnej, Jarosław Wojtasik powiedział, że akcja gaszenia płonących zbiorników jest wyjątkowo trudna - wewnątrz hali panuje wysoka temperatura i duże zadymienie. Strażacy, choć nie zdołali wejść do środka, prawdopodobnie opanowali pożar - raczej nie ma zagrożenia rozprzestrzenienia się ognia. - Zapaliły się jednotonowe zbiorniki z substancją ropopochodną, używaną jako rozpuszczalnik w produkcji kosmetyków samochodowych. Wiemy, że wewnątrz hali było ich jedenaście, nie wiemy, ile z nich spłonęło. Ze względu na warunki, nie jest na razie możliwe wejście do pomieszczenia ze zbiornikami - wypełniamy je z zewnątrz pianą - wyjaśnił Wojtasik. Jak dodał, nie ma informacji by w pożarze ktoś ucierpiał - wiadomo już, że spaleniu uległa część jednego z kilku segmentów hali, która ma wymiary ok. 90 na 60 metrów. Hala, w której wybuchł pożar, znajduje się przy ulicy Chemicznej w sosnowieckiej dzielnicy Pogoń. Wkrótce po zauważeniu zagrożenia, ewakuowano z niej m.in. kilkunastoosobową załogę prywatnego zakładu chemicznego. Strażacy, jak dotąd, nie zdołali się skontaktować z właścicielem firmy. Do gaszenia pożaru zostali wezwani strażacy m.in. z Sosnowca, Katowic, Będzina, Mysłowic i Tychów. Łącznie do akcji przyjechało kilkanaście jednostek. W stan gotowości postawiono dwadzieścia kolejnych zastępów straży pożarnej, w tym pluton ratownictwa chemicznego. Akcją dowodzi komendant śląskiej straży pożarnej, nadbrygadier Janusz Skulich.