W Dobrzykowie na zalanych terenach trzeba było przerwać w poniedziałek wał, by woda wracała do koryta. Poziom wody w rozlewisku ogrodzonym workami z piaskiem obniżył się o kilka centymetrów. Przez wyrwę, która cały czas jest poszerzana, coraz więcej wody zaczyna wracać do koryta Wisły. Trzeba być jeszcze bardziej czujnym Z każdą godziną wały są coraz słabsze, a ratownicy coraz bardziej zmęczeni. - Odkąd woda zaczęła delikatnie opadać, strażacy i żołnierze muszą jeszcze bardziej wzmóc czujność i pilnować umocnień, a o to coraz trudniej - mówił wojewoda Jacek Kozłowski po spotkaniu sztabu kryzysowego. Zadanie na tę noc to poszerzanie wyrwy dla odpływu wody. Do tej pory z zalanego terenu ewakuowano ponad 2000 osób i wciąż - tak jak wszędzie - są tacy, którzy tej ewakuacji odmawiają. Powyżej Płocka w Świniarach od poniedziałku przez wielką wyrwę w wałach przepływa co sekundę prawie 900 metrów sześciennych wody. To niewiele mniej niż średni przepływ całej Wisły na tym odcinku. Rzeka niesie jednak kilka razy więcej wody, ale i tak wyrwa sprawiła, że zagrożenie powodzią poniżej Płocka zmalało. Ewakuacja dzielnicy Borowiczki W Płocku w poniedziałek wieczorem ogłoszono ewakuację mieszkańców części najniżej położonej, prawobrzeżnej dzielnicy miasta - Borowiczki. Do ewakuowania jest tam około 400 osób. Jak poinformował prezydent Płocka Mirosław Milewski, powodem ewakuacji jest wzrost zagrożenia powodziowego, związanego ze stanem wałów wzdłuż przepływającej przez Borowiczki rzeczki Słupianki, dopływu Wisły. Od ubiegłego tygodnia wały wzdłuż Słupianki były wzmacniane workami z piaskiem i zabezpieczane folią. Do ewakuacji wyznaczono ulice: Zarzeczną, Pocztową, Podwale, Powiśle, Roztocze, Rybną. Na tym obszarze znajdują się domy jednorodzinne. Do odwołania zamknięta została dla ruchu samochodowego ulica Harcerska. Na miejsce przegrupowała się część oddziałów straży pożarnej i policji. - Od kilku dni obserwujemy wały w Borowiczkach, wzdłuż Słupianki, a także wzdłuż Wisły. Te wały, pomimo umacniania, osłabiają się jednak. Coraz bardziej nasiąkają wodą. Prawdopodobieństwo, że gdzieś któryś z wałów może zostać przerwany zwiększa się, co wcale nie oznacza, że to nastąpi - wyjaśnił Milewski. Dodał, iż podjęta przez niego decyzja o ewakuacji ma charakter prewencyjny. Milewski zapewnił, że dla osób, które zdecydują się na opuszczenie terenów wyznaczonych do ewakuacji w Borowiczkach, przygotowane zostały miejsca w płockich internatach z pełnym, całodniowym wyżywieniem i opieką lekarską. - Decyzja o ewakuacji należy do samych mieszkańców Borowiczek. Będziemy do niej namawiali z uwagi na potencjalne zagrożenie - dodał prezydent Płocka. W Płocku od minionego piątku w związku z przyborem Wisły obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Tysiące ewakuowanych Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski poinformował, że z zalanych terenów ewakuowano już ponad 2,1 tys. osób, co stanowi - jak mówił - 60-70 proc. mieszkańców tego terenu. - Myśmy oceniali liczbę osób do ewakuacji na nieco ponad cztery tysiące, ale jeszcze trzy miejscowości, które szacowaliśmy, że woda może zalać, nie są zalane - powiedział Kozłowski. - Poziom lustra wody w tym rozlewisku od kilku godzin jest ustabilizowany. Trochę rósł przed południem, przez ostatnie cztery godziny stoi w miejscu - powiedział Kozłowski. Z narażeniem zdrowia - Niestety, to jest przykre, ale ludzie, którzy wczoraj, gdy rzetelnie informowano ich zagrożeniu, nie przyjmowali propozycji ewakuacji. Dzisiaj byli ewakuowani z nieprawdopodobnie większym nakładem sił i środków, z narażeniem zdrowia także tych osób, które ich musiały ich ratować - podkreślał Kozłowski. Szef MON poinformował, że na terenie całego kraju w gotowości pozostaje 8 tys. żołnierzy, 80 amfibii oraz 40 wojskowych śmigłowców. - Dwanaście śmigłowców jest w tej chwili w akcji w różnych miejscach w Polsce - powiedział Klich. Zaczęło się w niedzielę Do zalania przez Wisłę znacznych obszarów w gminach Słubice i Gąbin doszło w niedzielę rano, kiedy wezbrana rzeka przerwała wał przeciwpowodziowy w Świniarach pod Płockiem. Najpierw powstała wyrwa o długości 10 metrów, która później rozszerzyła się pod naporem rwącego strumienia wody do 50, a potem około 200 metrów. Jak zapora nie wytrzyma, to ich zaleje Jeżeli nie uda się utrzymać zapory w Dobrzykowie, to zalanych zostanie więcej niż 25 miejscowości. Wtedy pozostanie druga linia obrony - jak podkreślił wojewoda - kluczowa. Jest nią tzw. przegroda dolinna w Jordanowie, zbudowana z piasku i tłucznia. Gdy przegroda nie podoła swemu zadaniu, to woda wedrze się do lewobrzeżnej części Płocka, dzielnicy Radziwie. W tej sytuacji - która na razie oceniana jest jako mało prawdopodobna - konieczna byłaby ewakuacja ok. 10 tys. osób. Będą wypłaty dla poszkodowanych Jak powiedział Kozłowski, na jego wniosek MSWiA przyznało 5 mln zł dla poszkodowanych przerwaniem wału w Świniarach. Ta kwota będzie w trybie pilnym przeznaczona na wypłatę pierwszych zapomóg w wysokości 6 tys. zł. - Tu na miejscu w Gąbinie odbyło się już spotkanie w tej sprawie z wójtami i starostami. Chcemy jak najszybciej uruchomić wypłaty, po to by poszkodowane rodziny otrzymały pierwszy zastrzyk finansowy na najpilniejsze potrzeby - powiedział wojewoda. Dodał, iż po opadnięciu wody na zalane tereny ruszą zespoły, które będą szacować szkody, co umożliwi wypłatę pełnych odszkodowań. Drogi zablokowane przez powódź W związku z przerwaniem wału w Świniarach w okolicach Słubic do odwołania została zablokowana droga wojewódzka nr 575 w kierunku Gąbina i dalej do Warszawy i Łodzi. Na miejscu są patrole policji, które kierują podróżnych na objazdy i przepuszczają jedynie samochody służb ratowniczych. Od piątku w Płocku oraz w siedmiu nadwiślańskich gminach powiatu płockiego - Wyszogród, Mała Wieś, Bodzanów, Słupno, Słubice, Gąbin i Nowy Duninów - obowiązuje alarm przeciwpowodziowy.