Jak poinformował szef oddziału zarządzania kryzysowego w płockim Urzędzie Miasta Jan Siodłak, w najniżej położonej, prawobrzeżnej dzielnicy miasta - Borowiczkach - poziom Wisły w czwartek do godz. 8 podniósł się do 170 cm ponad stan alarmowy, ale później ustabilizował się. Fala wezbraniowa, która pod koniec maja przepływała Wisłą przez Płock, osiągnęła w kulminacji w płockich Borowiczkach 191 cm ponad stan alarmu. Siodłak podkreślił, iż w nocy ze środy na czwartek dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji z udziałem strażników miejskich, strażaków ochotników i mieszkańców Borowiczek udało się zatamować "dosyć poważny" przeciek wału rzeczki Słupianki, do której cofa się woda z wezbranej Wisły. Na krótkim odcinku wału ułożono 28 ton kruszywa w workach. - Worki trzeba było przenieść na plecach albo dowieźć taczkami. Było ciężko, ale udało się, dzięki zaangażowaniu ludzi, strażników, strażaków i okolicznych mieszkańców - powiedział Siodłak. Do środy wieczorem Wisła w rejonie Płocka zalała część ulicy Gmury w Borowiczkach, gdzie wystąpiła z brzegów także struga Rosica, podtopiła też część nadrzecznego bulwaru, wlewając się przy przystani statku spacerowego oraz w okolicach mostu im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.