"Jakakolwiek wiadomość z pobytu w Klinice Psychiatrycznej może zostać przekazana wyłącznie za zgodą pacjenta. Ja takiej zgody od pana pułkownika nie uzyskałem, w związku z tym mogę jedynie potwierdzić obecność pana pułkownika w szpitalu" - powiedział w czwartek dziennikarzom płk dr Jan Wilk, szef Kliniki Psychiatrycznej 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Jak podkreślił, płk Przybył jest traktowany rutynowo, jak pacjent ubezpieczony w NFZ. Prawo do zastrzeżenia informacji na temat swego zdrowia dają przepisy ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Zastępca komendanta szpitala, płk Jarosław Marciniak zaznaczył, że prokurator zbyt krótko jest w szpitalu, by oceniać jak długo w nim pozostanie. Decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero po przeprowadzeniu szczegółowych badań. Płk Przybył opuścił poznańską klinikę w czwartek rano i został przewieziony karetką do Bydgoszczy. Przejazd zorganizowano w taki sposób, by uniknąć kontaktu z mediami. Klinika Psychiatryczna 10 WSK zajmuje odrębny pawilon w kompleksie szpitalnym. Dostęp do budynku mają jedynie osoby z przepustkami wydanymi przez komendanta lecznicy. Obok terapii chorób i zaburzeń psychicznych, klinika specjalizuje się w niesieniu pomocy uczestnikom wojskowych misji zagranicznych. Placówka oferuje także wykonywanie ekspertyz psychiatrycznych oraz organizację i prowadzenie grup wsparcia kryzysowego w sytuacjach kryzysowych w dowolnym miejscu świata. Płk Mikołaj Przybył, prokurator wojskowy z Poznania, postrzelił się w poniedziałek w przerwie konferencji prasowej, na której odnosił się do medialnych zarzutów o złamanie prawa w postępowaniu dot. przecieku ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Według prokuratora, dziennikarze piszący o nadużyciach zostali zmanipulowani, a prokuratura wojskowa stała się celem ataków ze względu na śledztwa dotyczące nieprawidłowości w wojsku. Sprawa wywołała dyskusję o zasadność utrzymywania odrębnej prokuratury wojskowej.