Prokuratura Generalna podała we wtorek, że doniesienia medialne związane z domniemanymi nieprawidłowościami przy wyborze władz dolnośląskiej PO z urzędu analizuje Prokuratura Okręgowa w Legnicy. O złożeniu zawiadomienia do prokuratora generalnego poinformowała we Wrocławiu na konferencji prasowej wiceszefowa SP Beata Kempa. Jak podkreśliła, zawiadomienie do PG ma związek z zamieszczonym w internecie tekstem "Dolnośląskie taśmy prawdy. Praca za głos na zjeździe". "Newsweek" podał, że dotarł do nagrania, na którym słychać, jak poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce oddania głosu na Protasiewicza, który o funkcję szefa dolnośląskiego regionu PO rywalizował z Grzegorzem Schetyną. W ocenie Kempy sprawa dotyczy dysponowania stanowiskami kierowniczymi w spółkach Skarbu Państwa, a co za tym idzie zarządzania publicznymi pieniędzmi. "Uważam, że sytuacja jest bardzo poważna, gdyż nie może być tak, że wysokie stanowiska w spółkach należących do Skarbu Państwa są obsadzane z nadania politycznego, a nie według rzeczywistych kompetencji. To się musi w końcu zmienić" - powiedziała wiceszefowa SP. W uzasadnieniu wniosku do prokuratora generalnego napisano m.in., że konieczne jest zbadanie sprawy pod kątem możliwości popełnienia przestępstw płatnej protekcji oraz że "działanie funkcjonariuszy publicznych tj. posła do PE i posła na Sejm RP, polegające na załatwianiu pracy w spółce Skarbu Państwa w zamian za określone zachowanie się w trakcie procedur partyjnych należy również zbadać pod kątem popełnienia przestępstwa z art. 231 kk.". Artykuł ten mówi o odpowiedzialności funkcjonariusza publicznego, który przekraczając swoje uprawnienie lub nie dopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Kempa stwierdziła także w uzasadnieniu wniosku, że "nie jest to pierwsza tego typu sytuacja w związku z wyborami w regionalnych strukturach Platformy Obywatelskiej". W tym kontekście przywołała list lubuskiej posłanki PO Bożeny Sławiak do szefa PO, premiera Donalda Tuska dotyczący nieprawidłowości, do których miało dojść w strukturach partii w regionie lubuskim. Z kolei lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro wezwał premiera i szefa PO Donalda Tuska do zadeklarowania opinii publicznej, że nie będzie chronił swoich kolegów z Platformy przed ewentualnymi zarzutami ze strony prokuratury. "Chciałbym, aby przewodniczący Platformy pan Donald Tusk z góry zadeklarował, że nie będzie chronił swoich kolegów za immunitetem poselskim, jeśli prokuratura ustali, że mieliśmy tu do czynienia z procederem przestępstwa korupcyjnego" - powiedział Ziobro na konferencji prasowej w Sejmie. W jego ocenie, kulisy sprawy są "bulwersujące", bo - jak podkreślił - pokazują, że politycy partii rządzącej "dopuszczają się procedury, która z daleka pachnie korupcją". "Władza może być dobra tylko wtedy, kiedy jest uczciwa, dlatego wydaje się, że w tej sprawie prokurator generalny powinien prowadzić postępowanie, które wyjaśni, kto ewentualnie korupcji się dopuścił i doprowadzić do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej polityków, w tym posłów, którzy w tym procederze uczestniczyli" - zaznaczył. Szef klub SP Arkadiusz Mularczyk zapowiedział, że skierował we wtorek pismo do marszałek Sejmu Ewy Kopacz o "podjęcie wszelkich parlamentarnych działań, a także procesowych" wobec posła PO Norberta Wojnarowskiego. Jak tłumaczył, "takie zachowanie parlamentarzysty jest niegodne i narusza wszelkie standardy, łamie zasady kodeksu etyki parlamentarnej i może być niezgodne z prawem". "Oczekujemy, że pani marszałek Ewa Kopacz, Prezydium Sejmu oraz Konwent Seniorów w tej sprawie zajmą jasne stanowisko. Nie może być zgody i aprobaty na łamanie prawa, korupcję polityczną i wykorzystywanie funkcji politycznych do załatwiania prywatnych interesów partyjnych" - powiedział Mularczyk.