Platforma szuka nowego marszałka Sejmu
"Gazeta Wyborcza" zastanawia się, kto mógłby zastąpić Bronisława Komorowskiego w fotelu marszałka Sejmu. Premier Donald Tusk miał proponować tę funkcję Grzegorzowi Schetynie.
- To może ty byś to wziął - rzucił przed prawyborami w Platformie premier Donald Tusk do Grzegorza Schetyny. Ten nie palił się wtedy do tej funkcji. Padł więc pomysł, by marszałkiem zrobić ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Ale tajemnicą poliszynela jest, że między Tuskiem a Zdrojewskim nie ma chemii. Premier pamięta ministrowi, że w 2006 r. wystartował na szefa klubu i wygrał. To był jeden z niewielu przypadków, gdy klub zagłosował wbrew Tuskowi. Zdrojewski został potem ministrem, bo Tusk obawiał się, że w Sejmie budowałby frakcję.
- Funkcja marszałka wzmocniłaby Zdrojewskiego, a Donald raczej nie będzie tego chciał - mówi "GW" polityk z zarządu PO.
Za to ostatnio Schetyna zaczął kalkulować, że funkcja marszałka Sejmu mogłaby go wzmocnić po sprawie hazardowego lobbingu, gdy musiał odejść z MSWiA. Według rozmówców "GW" już poważnie rozważa ofertę Tuska. Zwłaszcza - co nie jest tajemnicą - że szefowanie klubowi PO nie jest szczytem jego ambicji. Marzy o powrocie do rządu po wyborach parlamentarnych w2011 r. Z fotela marszałka mogłoby być łatwiej.
Na "marszałkowej liście" znajduje się jeszcze Ewa Kopacz. To jednak mało prawdopodobna kandydatura - pisze "Gazeta Wyborcza".
INTERIA.PL/PAP