Zbliżenie z widać na wschodzie kraju. Na Lubelszczyźnie od kilku tygodni trwają intensywne negocjacje w sprawie przejścia radnych sejmiku Samoobrony do PO. W województwie lubelskim od grudnia 2006 r. rządzi koalicja PiS - PO, która ma 17 głosów (11 ma PiS). PO jest jednak dopiero trzecią siłą, bo ośmiu radnych ma opozycyjne PSL. Ale wkrótce ludowcy mogą dołączyć do koalicji. - W takiej sytuacji mielibyśmy najmniej, bo tylko sześciu radnych. Dlatego warto zwiększyć stan posiadania. Stąd rozmowy z niektórymi radnymi Samoobrony - usłyszał dziennik od działacza lubelskiej PO. "Rz" ustaliła, że w zamian za opuszczenie Samoobrony Platforma obiecała Jackowi Kopciowi funkcję szefa PO w powiecie łukowskim, skąd Kopeć pochodzi. PO zabiega też o jego klubową koleżankę Lucynę Kozaczuk. Informacje te potwierdza Józef Krzyszczak, szef klubu radnych Samoobrony w lubelskim sejmiku. - Rozmowy z naszymi radnymi były, ale na razie nic z nich nie wynika. Nikt z Samoobrony nie przeszedł do PO. Ale oczywiście na siłę nikogo zatrzymywać nie będziemy - dodaje. Według posła Grzegorza Raniewicza, do niedawna radnego wojewódzkiego PO w Lublinie, rozmowy miały "luźny charakter". A lider lubelskiej PO Janusz Palikot unika jednoznacznej odpowiedzi pytany o kuszenie ludzi Samoobrony. - Nic nie wiem, ale "wszystko dla Lubelszczyzny" - odpowiada swoim ostatnim hasłem wyborczym. Do PO zbliżył się także Andrzej Sutkowski, wojewódzki radny na Podlasiu. Do sejmiku dostał się z listy Samoobrony, ale po ostatnich wyborach samorządowych - podobnie jak dwaj inni radni tej partii - ogłosił się radnym niezależnym. - Od niedawna deklaruje wyraźną sympatię do Platformy - mówi gazecie jeden z czołowych białostockich polityków. W kręgu zainteresowań PO znajduje się też były radny Samoobrony Sławomir Gromadzki. Jarosław Dworzański, szef Klubu PO w tamtejszym sejmiku, tłumaczy, że byli radni Samoobrony szukają miejsca na lokalnej scenie politycznej. - Do sejmiku dostali się w bloku z PiS, który obiecywał im koalicję. Zostali oszukani, bo PiS porozumiało się z PSL. Być może ich sympatie do PO biorą się z nadziei, że Platforma ich nie oszuka - mówi "Rzeczpospolitej".