"Przewodniczący PKW pan Wojciech Hermeliński w związku z powtarzającymi się podczas prac komisji oskarżeniami pod adresem PKW i KBW o fałszowanie wyborów, które są tolerowane przez większość członków komisji, podjął decyzję, że na tym etapie nie będziemy uczestniczyli w pracach nad zmianami w Kodeksie wyborczym" - powiedziała w piątek PAP Godzwon. Jak podkreśliła, oskarżenia padające podczas posiedzenia komisji nie mają żadnego pokrycia w dowodach. Przewodnicząca komisji Anna Milczanowska (PiS) powiedziała PAP, że informacja o rezygnacji PKW z udziału w pracach komisji nie dotarła do niej. "Nie padały tu (na komisji - PAP) żadne obraźliwe oszczerstwa. Wręcz przeciwnie, myślę, że więcej oszczerstw pada ze strony opozycji pod adresem wnioskodawców (z PiS)" - oceniła posłanka PiS. "Nie rozumiem, dlaczego PKW się obraża. Są instytucją, która powinna uczestniczyć w obradach i pracach tej komisji" - powiedziała Milczanowska. "Dziwię się, że teraz PKW stosuje taki wybieg" - dodała Milczanowska. W przesłanym w czwartek do mediów komunikacie PKW podkreśliła, że informacje podawane na posiedzeniu komisji przez przedstawicielkę Ruchu Kontroli Wyborów Ewę Stankiewicz są nieprawdziwe. Według Państwowej Komisji niezgodny z prawdą jest przykład fałszerstwa wyborów podany przez Stankiewicz, który dotyczył sporządzenia w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a> w 2014 r. przez okręgową komisję wyborczą na Śląsku, dwóch ważnych protokołów różniących się o 120-150 tys. głosów. Zgodnie z komunikatem PKW przedstawicielka Ruchu Kontroli Wyborów wskazała, że skarga wyborcza w tej sprawie w drugiej instancji była rozpatrywana przez sędziego, który był komisarzem wyborczym "w tej komisji, w której taki fakt miał miejsce". PKW, prostując te informacje, podała, że po otrzymaniu od wojewódzkiej komisji wyborczej protokołu wyników wyborów do sejmiku województwa śląskiego, komisarz wyborczy w Katowicach "dostrzegł błąd i wydał w tej sprawie stosowne postanowienie". Następnie - jak podała PKW w komunikacie - wojewódzka komisja wyborcza w Katowicach podjęła uchwałę o uchyleniu protokołu zakwestionowanego przez komisarza wyborczego i sporządziła nowy protokół. Według PKW, błąd wojewódzkiej komisji wyborczej nie powodował zmiany wyników wyborów. "Zarówno zgodnie z pierwotnym, zakwestionowanym przez komisarza wyborczego protokołem, jak i poprawionym protokołem, poszczególne komitety wyborcze otrzymały taką samą liczbę głosów i mandaty uzyskiwali ci sami kandydaci" - podkreśliła PKW. Sejmowa komisja nadzwyczajna pracuje nad projektem Prawa i Sprawiedliwości od wtorku. Beata Tokaj, szefowa Krajowego Biura Wyborczego, organu zapewniającego obsługę PKW, była obecna na posiedzeniu komisji w piątek rano. Po przerwie w obradach od godz. 14.30 żaden przedstawiciel PKW, ani KBW nie bierze udziału w posiedzeniu komisji nadzwyczajnej. Na posiedzeniu obecni są i głos zabierają przedstawiciele Ruchu Kontroli Wyborów. Podczas wtorkowych obrad komisji Paweł Zdun z Ruchu Kontroli Wyborów ocenił, że Państwowa Komisja Wyborcza w obecnym składzie jest niewydolna, nie jest w stanie wdrożyć nowych rozwiązań i nie powinna organizować wyborów już w 2018 r. Rozpatrywany projekt PiS zakłada m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, zlikwidowanie JOW-ów w wyborach do rad gmin oraz zmiany w PKW. Sejmowa komisja nadzwyczajna ma też obradować w weekend.