Identycznie zakończyła się sprawa byłego redaktora naczelnego "Wprost" Marka Króla, który również nie weźmie udziału w wyborach jako kandydat. Według Kodeksu wyborczego, zgłoszeniu kandydata na senatora powinno towarzyszyć co najmniej 2 tys. podpisów. Kalata w odwołaniu od decyzji PKW wskazywała, że okręgowa komisja bezpodstawnie zakwestionowała niektóre podpisy (w sumie ok. 500) oraz błędnie je zliczyła, nie dając przy tym możliwości w pełni zapoznania się ze wszystkimi wadami. W jej ocenie "takie postępowanie całkowicie wypacza zasady demokratycznego państwa prawa i godzi w podstawowe zasady konstytucyjne". W opinii Kalaty "bez komentarza należy pozostawić warunki czasowe i intelektualne, jakie stworzono do sporządzenia odwołania od decyzji komisji". Kalata relacjonowała, że okręgowa komisja dała jej tylko godzinę na przejrzenie zakwestionowanych podpisów. Kalata i Król mieli startować w wyborach z komitetu Unia Prezydentów-Obywatele do Senatu z okręgów warszawskich. To już kolejna porażka Obywateli do Senatu w tych wyborach, związana z decyzjami PKW. Wcześniej PKW nie pozwoliła zarejestrować kilkudziesięciu komitetów wyborczych pod wspólnym szyldem, a ostatnio wezwała komitety związane z tą inicjatywą do zmiany treści ich stron internetowych, gdyż według PKW były one sprzeczne ze sposobem prowadzenia i finansowania kampanii wyborczej.