Jak wyjaśnił, uszkodzeń nie przybywa, ponieważ przestał padać śnieg. To właśnie obfite opady były przyczyną znacznej części awarii infrastruktury kolejowej w tym tygodniu - ubity śnieg blokował rozjazdy kolejowe uniemożliwiając pociągom przejazd. To, oraz pękające od mrozu szyny i uszkodzony tabor, powodowało nawet kilkugodzinne opóźnienia pociągów. Kolejarze nadal borykają się ze skutkami czwartkowych awarii. - Jeździmy po całym kraju i naprawiamy co się da, ale to potrwa. Możliwe są więc echa wczorajszych opóźnień. Oznacza to, że pociąg może się spóźnić do kilkunastu minut - powiedział Łańcucki. Dodał, że opóźnienia mogą być większe, jeśli zepsuje się tabor. - Tylko wczoraj odnotowaliśmy około 200 przypadków takich awarii. Najczęściej psują się lokomotywy i elektryczne zespoły trakcyjne - powiedział rzecznik.