Śledztwo prowadzi Łódzki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji PK w Łodzi wspólnie z CBA. Jak podała prokuratura senator (zgadza się na podawanie jego nazwiska) został przesłuchany w charakterze podejrzanego w obecności swojego obrońcy. W czwartek Grubski powiedział PAP, że zrzekł się immunitetu i w piątek stawi się w prokuraturze. Wcześniej mówił, że od kilku lat jest obiektem "nagonki ze strony CBA i prokuratury". Zarzuty popełnienia czterech przestępstw Przypomnijmy, że jeden zarzut jest związany z ujawnieniem znajomemu biznesmenowi tajnych informacji o wartym prawie 22 miliony złotych przetargu na sprzęt dla jednostek specjalnych Wojska Polskiego, a pozostałe zarzuty dotyczą złożenia fałszywych informacji w oświadczeniach majątkowych. W grudniu prokuratura poinformowała, że o winie senatora świadczą zebrane dowody m.in. zeznania licznych świadków, kontrola rozmów telefonicznych oraz korespondencji SMS-owej i mailowej. W ocenie prokuratury były to działania w celu osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych, przy których przekroczył swoje uprawnienia jako funkcjonariusz publiczny. Według prokuratury, Grubski na początku sierpnia 2013 r. nakłonił podpułkownika Marka D. z Inspektoratu Uzbrojenia MON do przekazywania mu niejawnych informacji o przetargu na zakup do szkolenia sił specjalnych laserowego symulatora, tzw. wirtualnego systemu taktycznego pola walki. "W ten sposób senator bezprawnie zdobył m.in. opis stawianych przez wojsko wymagań dotyczących symulatora, a także dane na temat możliwości spełnienia tych wymagań przez firmy ubiegające się o udział w przetargu" - oceniła prokuratura. Te dane przekazywał natychmiast mailem znajomemu prezesowi firmy, która złożyła wniosek o dopuszczenie do przetargu, biznesmenowi Henrykowi K. Według zeznań świadków jako wiceprzewodniczący komisji ON lobbował na rzecz tej firmy w przetargu wartym prawie 22 mln zł. "Doprowadziło to ostatecznie do udaremnienia przetargu, który został unieważniony, gdy informacje o nieprawidłowościach powzięło Centralne Biuro Antykorupcyjne. W rezultacie Siły Specjalne Wojska Polskiego nie otrzymały symulatora, który miał się przyczynić do podniesienia jakości szkolenia i kwalifikacji komandosów" - podała PK w komunikacie. Nieprawda w oświadczeniach majątkowych? Trzy zarzuty mają z kolei dotyczyć nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i zaniżenia informacji o posiadanym majątku w sumie o ponad 105 tys. zł. Z analizy oświadczeń wynika, że w oświadczeniu z sierpnia 2011 r. senator wpisał, że ma 52 tys. 693 zł na rachunkach bankowych, gdy w rzeczywistości miał 64 tys. 171 zł i 86 gr. W kolejnym z listopada 2011 r. podał, że ma 550 zł na rachunkach w banku, a miał faktycznie 67 tys. 475 zł i 73 gr oraz nie wykazał prywatnej pożyczki w wysokości 90 tys. zł - uważają śledczy. W oświadczeniu z marca 2012 r. podał, że ma w banku 600 zł, podczas gdy w rzeczywistości miał 8 tys. 217 zł i 49 gr. Nie wykazał też 19 tys. zł zgromadzonych w domu i pożyczki 29 tys. zł zaciągniętej u osoby prywatnej - wynika z komunikatu. Grubski: Nie przyznaję się do zarzutów "Nie przyznałem się do zarzutów i odmówiłem składania zeznań na tym etapie. Poprosiłem o przedstawienie całej dokumentacji i możliwość zapoznania się z nią. Poprosiłem prokuraturę, aby mój pełny wizerunek został upubliczniony" - zaznaczył Grubski po wyjściu z prokuratury, gdzie stawił się wraz z obrońcą. "Nie zgadzam się z żadnym z zarzutów; żadna z tych rzeczy nie miała miejsca. Moim zdaniem postępowanie przeprowadzone przez CBA było niedokładne, źle przeprowadzone, CBA nie miało wszystkich dokumentów i nie rozpoznawano całości tej sprawy. Będziemy starali się udowodnić na etapie postępowania w prokuraturze, że mylono się jeżeli chodzi o osąd w tej sprawie; mamy na to dokumenty i będziemy je przedstawiać" - dodał Grubski. Senator oświadczył, że ma "mocne dowody" zarówno dot. oświadczeń majątkowych jak i zarzutów związanych z ujawnieniem niejawnych informacji o przetargu na sprzęt wojskowy. "Prokuratura nie postanowiła wobec mnie o żadnych środkach zapobiegawczych. Myślę, że wynika to z tego, że materiał dowodowy 'nie rzuca na kolana'" - powiedział.