Z informacji prokuratury wynika, że w orzeczeniu z września br. SN uwzględnił argumentację Prokuratora Generalnego, uchylił wyrok w zaskarżonej części i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Kielcach. Jak podała PK - postępowanie eksmisyjne w sprawie kobiety i jej dzieci zostało zainicjowane przez Ireneusza D. - brata jej byłego męża Krzysztofa D. - i ciągle toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Według prokuratury umowa darowizny z marca 2003 r., na podstawie której mężczyzna wszedł w posiadanie nieruchomości należącej do jego brata, powinna zostać uznana za bezskuteczną i bezprawną jako naruszająca zasady współżycia społecznego. Prokuratura poinformowała, że w sprawie tej w 1984 r. Krzysztof D. razem z matką doprowadzili do podpisania aktu notarialnego, zgodnie z którym nieruchomość, w której żona i dzieci mieszkały z nim, weszła do majątku osobistego Krzysztofa D. Miało się to stać wbrew wcześniejszym ustaleniom, w sytuacji, w której główne nakłady na budowę domu na terenie działki poniosła kobieta i jej rodzice. - Późniejsze losy małżeństwa były historią pełną negatywnych, czy wręcz przestępczych zachowań Krzysztofa D. wobec rodziny. Jak ustalono, mężczyzna nie pracował, był uzależniony od alkoholu i znęcał się nad rodziną, grożąc jej wyrzuceniem z domu, a nawet śmiercią, nie zważając na stan psychiczny i fizyczny niepełnosprawnych dzieci. Przeciwko niemu toczyły się dwa postępowania karne, zakończone wyrokami skazującymi go za znęcanie się i kierowanie gróźb karalnych wobec jego żony i trójki dzieci. Małżeństwo zostało ostatecznie rozwiązane - wyjaśniła prokuratura. Ustalenia śledczych Jak podkreślili śledczy, jeszcze w trakcie trwania małżeństwa w marcu 2003 r. Sąd Rejonowy w Starachowicach zasądził od Krzysztofa D. alimenty na rzecz dzieci. Jednak w tym samym miesiącu Krzysztof D. przeniósł własność nieruchomości, w której mieszkał z rodziną na swojego brata Ireneusza. Zdaniem prokuratury działanie to miało na celu wyzbycie się przez Krzysztofa D. jedynego składnika majątku i uchronienie go przed odpowiedzialnością za długi alimentacyjne oraz stanowiło kolejny element znęcania się nad rodziną. Ireneusz D. wkrótce zażądał od kobiety opłaty czynszu grożąc eksmisją. Nękana kobieta złożyła pozew o unieważnienie obu umów. Sąd Rejonowy w Starachowicach oddalił jednak powództwo wskazując, że właściciel nieruchomości ma prawo nią rozporządzać. Sąd uznał też, że kobieta nie udowodniła sprzeczności umowy z zasadami współżycia społecznego. Z kolei apelacja została przez sąd oddalona z przyczyn formalnych. Skarg nadzwyczajna Skargę nadzwyczajną w tej sprawie skierował do SN Prokurator Generalny, w której wniósł o uchylenie wyroku w części dotyczącej oddalenia powództwa o ustalenie nieważności umowy darowizny na rzecz Ireneusza D. Według prokuratury, wyrok z 2003 r. został wydany z pogwałceniem konstytucyjnych zasad gwarantujących szczególną ochronę dzieciom i rodzinie, a także z przepisami kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz kodeksu cywilnego określającymi niedopuszczalność czynności prawnych sprzecznych z zasadami współżycia społecznego. Prokurator Generalny wskazał w skardze, że przekazanie przez Krzysztofa D. posesji jego bratu miało na celu uniknięcie przez niego płacenia alimentów, a takie zachowanie - zdaniem prokuratury - nie zasługuje na ochronę prawną. - Ocenić je należy za tym bardziej bulwersujące, że to na powódce spoczywał ciężar utrzymania rodziny. Krzysztof D. nie pracował i nie dbał w żaden sposób o byt swoich dzieci, a nawet znęcał się nad nimi, co zostało stwierdzone wyrokami sądów - wskazała prokuratura.