"Gazeta Wyborcza" w czwartek napisała o sprawach przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego mecenasów Romana Giertycha i Jacka Dubois. "Obaj dali się ostatnio poznać jako pełnomocnicy austriackiego biznesmena (Geralda Birgfellnera - PAP), który zarzucił oszustwo Jarosławowi Kaczyńskiemu. Domaga się od niego zapłaty za pracę, jaką wykonał przy projekcie wieżowca planowanego na działce spółki Srebrna. Obaj krytycznie wypowiadali się o działaniach prokuratury w tej sprawie - zarzucali jej, że chroni prezesa PiS" - napisała "GW". Jak podkreśla "Gazeta", postępowanie dyscyplinarne Giertycha dotyczy jego wypowiedzi z 2017 r. "W programie Moniki Olejnik w TVN 24 odnosił się - jako pełnomocnik Donalda Tuska - do możliwości postawienia mu zarzutów za tzw. zdradę dyplomatyczną, czyli działania po katastrofie smoleńskiej. Na pytanie, czy boi się Ziobry, Giertych odpowiedział: 'Nie boję się. Ja bym na miejscu Zbigniewa Ziobry bał się jednej rzeczy - gdy zostaną przedstawione zarzuty Donaldowi Tuskowi, to ktoś będzie musiał ponieść odpowiedzialność. Na pewno poniesie ten prokurator, który będzie miał to czelność zrobić, ale może i również on'". "Wyborcza" przypomina, że prokurator krajowy i I z-ca prokuratora Bogdan Święczkowski uznał wówczas, że słowa Giertycha "nie mieszczą się w granicach wolności wypowiedzi limitowanych w przepisach prawa o adwokaturze i mogą być odbierane jako groźby bezprawne w stosunku do prokuratorów". "Sąd adwokacki nie podzielił argumentów Święczkowskiego. We wszystkich instancjach odmówił zajęcia się sprawą, a stanowisko to potwierdziły niezależne orzeczenia sądów powszechnych. Wtedy pałeczkę przejął (minister sprawiedliwości - prokurator generalny, Zbigniew) Ziobro: złożył kasację do świeżo powołanej Izby" - napisano. Autor tekstu w "GW" podkreśla, że podobnej sytuacji do Giertycha jest Dubois, który broni b. senatora PO Józefa Piniora. "Święczkowski domagał się ukarania adwokata za wypowiedzi wygłoszone w przerwie rozprawy aresztowej Piniora. Dubois powiedział wtedy, że 'psim obowiązkiem prokuratury jest przestrzeganie prawa'. Tu też dyscyplinarny sąd adwokacki we wszystkich instancjach odmówił zajęcia się sprawą i Ziobro wniósł kasację do 'swojej' Izby SN". Do publikacji "Gazety Wyborczej" odniosła się Prokuratura Krajowa. "Kroki podjęte przez Prokuratora Generalnego w związku z wypowiedziami adwokatów Giertycha i Duboisa nie mają związku z czynnościami procesowymi, które obaj prowadzą" - zaznaczono. "Prokuratura Krajowa informuje, iż Minister Sprawiedliwości - Prokurator Generalny skorzystał ze swoich uprawnień do wnoszenia kasacji w sprawach dyscyplinarnych ze względu na bulwersujący charakter publicznych wypowiedzi adwokatów Romana Giertycha i Jacka Duboisa. Podważają one wiarygodność prokuratury, godzą w jej powagę jako organu powołanego do wykonywania swoich zadań i osłabiają zaufanie do organów wymiary sprawiedliwości" - napisano w piśmie przesłanym PAP. Podkreślono także, że "wypowiedzi Romana Giertycha o przyszłej i nieuchronnej prawnej odpowiedzialności prokuratorów to bezprawna próba zastraszania prokuratorów, który prowadzą postępowania zgodnie ze swoimi obowiązkami wynikającymi z przepisów prawa". Zaznaczono, że takie zarzuty "formułuje osoba, która w przeszłości była czynnym politykiem i nadal wykazuje aktywność polityczną, co sprawia, ze zapowiadane wobec prokuratorów konsekwencje mogą być odbierane jako realna groźba". "W przypadku tego rodzaju gróźb formułowanych wobec prokuratorów lub sędziów zawsze wszczynane są postępowania służące ochronie niezależności niezależnie czy groźby formułowane są przez osoby ze świata przestępczego czy, co zdarza się niezwykle rzadko, przez przedstawiciela zawodu prawniczego" - podkreślono w oświadczeniu. PK odniosła się również do słów Jacka Duboisa, który mówił o "psim obowiązku prokuratury", co - w ocenie PK - narusza godność "nie tylko prokuratury jako organu państwa, ale także pracujących w niej prokuratorów, którzy rzetelnie wypełniają swoje obowiązki". Wypowiedzi takie - podkreśla prokuratura - "są nacechowane osobistą niechęcią". "Dosadne określenia, zahaczające o granicę zniewagi uwłaczają jedocześnie godności zawodu zaufania publicznego, jakim jest profesja adwokata. W rażący sposób naruszają przepisy prawa i zasady etyki adwokackiej, w myśl których adwokat jest zobligowany do zachowania umiaru, oględności i taktu wobec stron, organów i instytucji. Nie może się kierować uprzedzeniami wynikającymi z przekonań politycznych, a jego wypowiedzi powinny być rzeczowe, oparte na faktach i pozbawione obraźliwych sformułowań" - napisano.