Projekt dotyczy wszystkich nadawców społecznych, ale - jak podkreśliła Kluzik-Rostkowska - szczególnie jednej rozgłośni radiowej, która nie szerzy miłości i nie buduje wspólnoty ponad podziałami. - Jest pewna rozgłośnia radiowa w Polsce, nadawca społeczny, czyli nadawca, który ma przywileje z racji tego, że ma służyć dobru społecznemu. Radiostacja, która - wydawałoby się - powinna nieść wiarę, nadzieję i miłość. Tymczasem ta radiostacja odbiera mi wiarę w to, że można ponad podziałami wspólnie decydować. Ta radiostacja nie daje nadziei, że w Polsce wszyscy myślą podobnie, że potrzebny jest wzajemny szacunek wobec siebie, wsłuchiwanie się we wspólne racje, po to, żeby było lepiej. I ta radiostacja nie daje mi miłości. Ona mi odbiera to poczucie, że można z szacunkiem i rozumieniem różnorodności pracować dla dobra wspólnego - powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska w Krakowie. - W związku z tym uważamy, że nadawca społeczny z uwagi na przywileje powinien mieć również obowiązki. W ciągu kilku najbliższych dni złożymy do parlamentu projekt ustawy, w którym będziemy się domagać od nadawców społecznych, ale przede wszystkim od tej głównej radiostacji, którą mam na myśli, szanowania wszystkich podmiotów politycznych w czasie kampanii wyborczej, bo ta radiostacja nie szanuje wszystkich podmiotów - powiedziała posłanka. Jak dodała, "nadawca społeczny ma obowiązek równego traktowania wszystkich podmiotów sceny politycznej". Posłanka podczas konwencji scharakteryzowała polską scenę polityczną. "Dzisiaj mamy z jednej strony partię rządzącą, którą można podsumować tak: za długo, za mało, zbyt wolno". - Naprawdę trudno wyliczyć rzeczy, które PO udało się zrobić. Natomiast można pokazać tysiące przykładów, kiedy PO się cieszyła, że słupki im rosną. To lustro słupków jest tym najważniejszym punktem odniesienia dla PO - stwierdziła. - Z drugiej strony mamy opozycję emocjonalną, rozchwianą, rozdygotaną. Tak naprawdę opozycję, z którą nie da się rozmawiać na tematy ważne, nie da się mówić o marzeniach, o tym, co w Polsce trzeba zmienić, bo ta opozycja nie chce słuchać, ona nie jest tym zainteresowana. Jest zainteresowana swoimi emocjami i zapewniam państwa, że to nie są dobre emocje, na których można coś budować. To są emocje, które niszczą polską scenę polityczną, które nie popychają ważnych spraw do przodu - mówiła szefowa klubu PJN. - My wiemy, że Polsce potrzebna jest zmiana, tupnięcie nogą i powiedzenie: dość tego, zajmijcie się Polską. Zmiana jest potrzebna, my tę odwagę zmiany mamy - powiedziała Kluzik-Rostkowska, prezentując w Krakowie jedno z haseł kampanii wyborczej PJN: "Odwaga zmiany". Do współpracy dla dobra Polski nawoływał europoseł Paweł Kowal. - Czas już zamknąć wojnę wokół polskiej polityki zagranicznej. Czas rozmawiać z opozycją, z organizacjami pozarządowymi o tym, jaka jest nasza strategia wobec Rosji, wobec polityki europejskiej. Polacy już nie wierzą, że od tej polityki gaz będzie tańszy, nie chcą po tylu latach słyszeć od doradcy prezydenta, że Katyń to nie było ludobójstwo. Chcą szacunku dla polskich instytucji i nie dadzą sobie wmówić, że jedne sprawy to są historyczne, a inne praktyczne - mówił podczas konwencji Paweł Kowal. Jak stwierdził, "polityka ostatnich lat wobec naszych sąsiadów, a szczególnie na Wschodzie, poniosła porażkę - przede wszystkim, dlatego, że nie byliśmy razem". Zaapelował do premiera o wspólne działanie na rzecz budowania przyszłej Polski, m.in. w zakresie polityki prorodzinnej. "My wam radzimy - czas zacząć zajmować się sprawami, które nas dotyczą. Mamy tyle siły do działania, by Polacy nie byli wściekli na polityków".