- Szanse na powodzenie PJN oceniam jako względnie dobre. To jest taka inicjatywa, która ma - w moim przekonaniu - szanse na rozbicie tego układu dwupartyjnego, który wyraźnie się już wyczerpuje i pewnie czeka swego końca. Z drugiej strony, ci państwo, którzy zakładają PJN, proponują tej inteligentniejszej części elektoratu PiS dość honorowe wyjście z sytuacji, w którą wpędził ich Jarosław Kaczyński. Chodzi o to, że PJN pozostaje przy pewnej części ideałów tradycjonalistyczno-narodowych, ale łączy to z nowocześniejszą formułą patriotyzmu, wyraźnym odcięciem się od rodzin Radia Maryja, szansą na wyjście z tym dyskursem do ludzi młodych i bardziej proeuropejskim widzeniem przyszłości Polski. To wszystko są rzeczy, które są nieobecne po stronie PiS. Nie chcę nikogo obrażać, ale wśród tradycyjnego elektoratu PiS są ci, którzy oczekują czegoś więcej niż tylko odwoływania się do haseł, do niechęci i poparcia o. Tadeusza Rydzyka. Oni zaczęli się źle czuć przy PiS-ie i dla nich PJN to jest wyjście. To jest propozycja, która pozawala im zachować większość swoich poglądów i jednocześnie odciąć się od czegoś, co ich zaczyna żenować. (...) Na kongresie PJN wybrano trzy tematy (polityka rodzinna, gospodarka i polityka zagraniczna - PAP), dlatego że się wydawało, że one są najbardziej nośne. Natomiast w Polsce nie ma w ogóle debaty politycznej, w związku z tym pytanie, czy jakiś temat jest w Polsce nośny, jest pytaniem z ważnością na 10 dni. Przykładowo przez 10 dni był ważny niesamowicie temat związany z atakiem na biuro PiS w Łodzi. Czy w tej chwili ktokolwiek w jakikolwiek sposób do tego nawiązuje? Nie, w ogóle nie istnieje taki temat. W debacie publicznej trwają długo tematy, które wcześniej opinii publicznej są przedstawiane systematycznie w poważny sposób. Natomiast u nas politycy nie zadają sobie tego trudu. (...) Rywalizacja na (partyjne) "imprezy" między PiS i PJN jest nieunikniona. Przecież PJN to są po prostu dysydenci. Tacy zawsze zabierają część elektoratu i zabierają część - że tak powiem - świata ideowego. W związku z tym nawiązania są te same. Na pewno PJN udało się zrobić coś, co wydawało się nieprawdopodobne: tzn. zadać pytanie, do kogo należy spuścizna po Lechu Kaczyńskim. Już sam fakt, że takie pytanie się udało zadać, to jest sukces. To pytanie przełamuje przekonanie, na którym opierał się Jarosław Kaczyński, że to jest "oczywista oczywistość", iż (spuścizna po Lechu Kaczyńskim) jest PiS-u i tyle. PJN, zadając to pytanie, nagle zmusił Jarosława Kaczyńskiego do tego, żeby odpowiedział, dlaczego. Akurat w polityce socjalnej to, co mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, jest bliższe Lechowi Kaczyńskiemu niż to, co mówi Jarosław Kaczyński. (...) Organizując konkurencyjne do PJN spotkania, PiS jest wtórny i ma mniejsze szanse na sukces. Mam duże uznanie dla umiejętności komunikacji politycznej Adama Bielana i Michała Kamińskiego, chociaż ich poglądów nie podzielam. Oni wiedzą, że po to, by zaistnieć w świadomości, trzeba co najmniej co dwa, trzy dni ciągle serwować kolejny news. Więc co parę dni do PJN przybywał kolejny poseł, albo co parę dni coś się odbywało. Na tej zasadzie oni pomaleńku wchodzą w świat świadomości społecznej jako ci inni, którzy coś proponują. Na tle tego działania, to co robi PiS jest wtórne. Oglądałem w telewizji akcję młodzieżówki PiS: przed kongresem PJN mieli happening z maskami, m.in. Janusza Palikota. Ktoś, kto im to zaproponował, nie ma świadomości, że tak naprawdę robi dobrą robotę dla PJN. PJN jest zagrożeniem dla Platformy Obywatelskiej, chociaż niedużym. To skomplikowane, bo tak do końca nie wiemy, jak będzie wyglądał program PJN. Jeśli jest tak, jak w niedzielę na kongresie mówił Paweł Poncyljusz, że PJN będzie zdecydowanie wspierał przedsiębiorców, to trzeba pamiętać, że to jest ta grupa, na której przez długi czas opierała się Platforma. Jaki będzie tego skutek, nie wiemy, bo to jest w tej chwili hasło, nic więcej. Platforma rządząc, zrobiła jednak kilka błędów i to takich denerwujących przedsiębiorców. Stąd Platforma zaczyna tracić poparcie ludzi biznesu. (...) Dzisiaj partie nie muszą mieć spójnego programu, bo dzisiaj układają sobie elektorat nie w sposób ideowy, tylko mozaikowo. W związku z tym, to nie jest zarzut. Najbardziej spójny program dzisiaj ma Platforma obywatelska, mianowicie nie ma programu. PO stała się w tej chwili, nikt tego dzisiaj nie chce głośno powiedzieć, po prostu partią władzy. Jako partia władzy ma taki program, żeby wygrać następne wybory i pozostać u władzy.