- Uważamy za możliwą koalicję z każdym, kto zaakceptuje nasze propozycje programowe - powiedziała szefowa PJN Joanna Kluzik-Rostkowska. Pytana we wtorek w programie "Kropka nad i" TVN24, czy możliwa jest koalicja PO z PJN, odparła: "Byłaby możliwa koalicja z każdym, kto jest w stanie zaakceptować te propozycje, które składamy". Dodała jednocześnie, że nie sądzi, aby premier Donald Tusk chciał sięgnąć po te propozycje. - Ja mam słabą wiarę - skoro premier nie znalazł w sobie odwagi przez ostatnie trzy lata, to jakim cudem miałby ją znaleźć po wyborach. Wolałabym, żeby po wyborach premierem był ktoś, kto będzie miał odwagę podejmowania trudnych decyzji - powiedziała Kluzik-Rostkowska. Podkreśliła, że PJN przedstawiło "twardy program gospodarczy", w którym mowa jest m.in. o wydłużeniu wieku emerytalnego i zrównywaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. - To jest program, którego niełatwo się słucha, a trzeba go wprowadzić w życie - zaznaczyła. Przyznała, że jest to w "jakiejś części" program Leszka Balcerowicza, a częściowo również program PO z 2007 roku. Pytana z kolei, czy PJN mogłoby wejść w koalicję z SLD, Kluzik-Rostkowska powiedziała, że postrzega Sojusz jako partię, która "chce się wygodnie urządzić na scenie politycznej". Kluzik-Rostkowska dodała też, że przewodniczący Sojuszu Grzegorz Napieralski nie ma doświadczenia pracy w rządzie, "nawet na stanowisku wiceministra". "Aspirowanie do roli premiera, kiedy nie ma się doświadczenia nawet na stanowisku wiceministra, wydaje mi się aspiracją na wyrost" - oceniła posłanka, odnosząc się do doniesień medialnych o konstruowanym przez władze SLD "gabinecie cieni".