- Postulujemy, by wybory odbyły się wiosną, żeby Polacy mogli zdecydować, kto będzie premierem reprezentującym Polskę w tym, najważniejszym dla nas w Unii Europejskiej, momencie - mówiła podczas konferencji prasowej w Sejmie przewodnicząca klubu Polska Jest Najważniejsza Joanna Kluzik-Rostkowska. Podkreśliła, że prezydencja będzie dla Polski w UE najważniejszym momentem do czasu przystąpienia do Wspólnoty. Według niej, wybory jesienią oznaczałyby "bardzo trudny czas, zarówno jeśli chodzi o dobre wypełnianie obowiązków związanych z przewodniczeniem UE, jak również bardzo trudny i chaotyczny czas przedwyborczy (...). Trudno będzie się skupić zarówno na tym, by dobrze przewodniczyć Unii, jak i dobrze i merytorycznie prowadzić kampanię wyborczą". - Wczoraj premier zasugerował, że wybory odbędą się jesienią, że odbędą się w najpóźniejszym konstytucyjnym terminie - mówiła posłanka. Według niej, Tusk na początku swej kadencji mówił, że wybory prawdopodobnie odbędą się wiosną. - Pytanie, dlaczego teraz zmienił zdanie - dodała. Jak mówiła, przeprowadzenie wyborów wiosną to szansa na merytoryczną kampanię wyborczą, która "mogłaby się skupiać wokół tych spraw najważniejszych dla Polski, najważniejszych dla polskiej prezydencji". Kluzik-Rostkowska, pytana czy wiosenne wybory nie doprowadzą do zmian priorytetów Polski podczas prezydencji, nad którymi prace już trwają, powiedziała: "Nad priorytetami powinniśmy pracować od dawna. (...) Poza tym wszystko, co się wiąże z polityką zagraniczną, miejscem Polski w UE, powinno być przedmiotem consensusu i dogadania się ponad podziałami partyjnymi, to nie powinien być przedmiot sporu". - Wybory, które odbyłyby się na wiosnę, spowodowałyby, że rząd jeszcze przed latem zabiera się bardzo ostro za budżet i nie może w kolejnym roku powiedzieć, że on tak naprawdę nie był w stanie nic zrobić, że de facto realizuje budżet przygotowany przez swoich poprzedników - powiedział wiceszef PJN Paweł Poncyljusz. Posłowie PJN pytani byli także, czego spodziewają się po wizycie w Polsce 6 grudnia prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. - Jest kwestia rurociągu Przyjaźń. (...) PKN Orlen zalicza cały czas straty przy tej inwestycji - powiedział Poncyljusz, dodając, że spodziewa się rozmowy o "szeroko pojętej energetyce" i o tym, "by Polska była rzeczywiście poważnym partnerem, jeżeli chodzi o eksport różnego rodzaju towarów do Rosji". - I myślę, że wszyscy czekamy na kolejne dokumenty katyńskie - zaznaczył. Wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski, pytany o pomysł PJN przyspieszonych wyborów, powiedział, że nie ma żadnych przesłanek do przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych. - Nie ma takiej potrzeby, to apel, który nie znajduje i nie znajdzie adresata. Nie wiem, czemu on ma służyć - zaznaczył. - Rząd i premier Donald Tusk mają poparcie w społeczeństwie, nasza prezydencja i jej autorytet w Unii Europejskiej nie są zagrożone - podkreślił Dzikowski. Wiceszef klubu SLD Marek Wikiński także jest przeciw wiosennym wyborom. - Nie widzę przesłanek, aby podejmować uchwałę o samorozwiązaniu Sejmu. Z jakiego powodu? - pytał poseł Sojuszu. Jak dodał, fundamentem demokracji jest kadencyjność, a "pełna kadencja pozwala na realizację obietnic wyborczych". - Do tej pory Donald Tusk nie zrealizował większości swoich obietnic. Trzeba dać czas rządzącym, by mogli wywiązać się ze swoich obietnic - powiedział Wikiński. - Nowy klub przebiera nogami, aby na fali nowości zdobyć jeszcze jakieś poparcie społeczne - dodał. Według szefa klubu parlamentarnego PSL Stanisława Żelichowskiego, nie ma potrzeby organizowania przyspieszonych wyborów. W jego ocenie przeprowadzenie ich jesienią przyszłego roku nie zaszkodzi polskiej prezydencji w Radzie UE. Konferencję PJN w Sejmie przerwało wtargnięcie na salę dwóch mężczyzn w papierowych maskach przedstawiających podobiznę Janusza Palikota. Ubrani byli w koszulki z rozwinięciem skrótu PJN jako "Palikot Jest Najważniejszy". Jak mówił Poncyljusz, trzeba wyjaśnić, kto to był. - Rozumiem, że to był ostatni akt rozpaczy Janusza Palikota, który nie ma własnych pomysłów na prowadzenie polityki, swojej kampanii, więc próbuje zamienić parlament w cyrk - skomentowała Kluzik-Rostkowska. Tymczasem, według źródeł w Kancelarii Sejmu, konferencję przerwali asystenci posłów PiS: Maksa Kraczkowskiego i Artura Górskiego. - Happening miał w sposób energiczny, żartobliwy pokazać, że związki między Palikotem a PJN są, że te osoby działają wspólnie - powiedziała szefowa młodzieżówki PiS Patrycja Chmiel, pytana, czy była to inicjatywa jej organizacji. Maks Kraczkowski (PiS) podkreślił, że nic nie wiedział o udziale swojego asystenta w happeningu. - To dorosły człowiek, jest członkiem młodzieżówki - powiedział.