Poncyliusz wyjaśnił na konferencji prasowej, że PJN chce, by rząd przedstawił Sejmowi informację o tym "co wie i jak ma zamiar zareagować na pojawiający się lobbing na rzecz ograniczenia wydobycia tzw. węglowodorów". Chodzi o zastrzeżenia dotyczące ochrony środowiska - niechętni wydobywaniu gazu łupkowego są np. Francuzi i Niemcy, obawy związane z wpływem na środowisko wydobycia gazu ze skał łupkowych wyrażał także unijny komisarz ds. energetyki Guenther Oettinger. Poseł PJN przypomniał, że niektóre kraje już ograniczają możliwości wydobycia na swoim terytorium gazu łupkowego - francuscy deputowani uchwalili na początku maja ustawę przewidującą zakaz wydobycia gazu łupkowego przy użyciu techniki kruszenia hydraulicznego, dopuszcza ona jednak eksploatację tego surowca innymi metodami. - Twierdzą politycy francuscy, że to jest zagrożenie dla wód gruntowych, dla środowiska. Z drugiej strony mamy wypowiedzi Jesse Scott, ekspertki UE do spraw środowiska, która mówi, że co prawda nie ma się co spodziewać jakichś szybkich prac nad ogólnoeuropejskimi rozwiązaniami w tej dziedzinie, ale nie wyklucza, że w ciągu paru lat Unia Europejska dopracuje się wspólnych regulacji - mówił Poncyliusz. Zdaniem Poncyliusza rząd powinien poinformować Sejm, jak zamierza przeciwdziałać "lobbingowi, który toczy się w łonie Unii Europejskiej, z jednej strony przemysłu energetycznego opartego na elektrowniach atomowych, a z drugiej strony (...) m.in. Gazpromu, któremu nie zależy na tym, albo wręcz szkodzi jego interesom wydobywanie w krajach takich jak Polska gazu łupkowego". Europoseł Paweł Kowal zwrócił uwagę, że m.in. wypowiedzi komisarza Oettingera, czy głosy pojawiające się na łamach prasy europejskiej pozwalają przypuszczać, że w Brukseli dojrzewają pomysły dotyczące stworzenia ogólnoeuropejskich regulacji warunkujących wydobycie gazu łupkowego. - Początkowo można było sądzić, że będzie to dotyczyło wyłącznie dobrze rozumianej ekologii. Dzisiaj widać, że regulacje w tej sprawie będą dotyczyły albo spowodowania poprzez wskazanie pewnych technologii, że to wydobycie gazu łupkowego nie będzie opłacalne, albo wręcz do jakiegoś częściowego uniemożliwienia dalszych prac badawczych. (...) To jest ważny temat dla Polski, być może wręcz kluczowy, dalekosiężny - przekonywał Kowal. - Dzisiaj mamy do czynienia z takim formowaniem się szyku pod hasłami ekologicznymi do walki z tą szansą, przed jaką stanęła Polska - zaznaczył Kowal. Politycy PJN podkreślali, że wydobycie na skalę przemysłową i masowe wykorzystanie gazu łupkowego to perspektywa kilku-kilkunastu lat, jednak ich zdaniem teraz jest odpowiedni czas na przygotowanie się do tego. Według różnych szacunków, Polska może mieć zasoby gazu niekonwencjonalnego nawet rzędu setek miliardów metrów sześciennych; Amerykanie mówią nawet o bilionach m sześc. Specjaliści podkreślają jednak, że szacunki te zostaną zweryfikowane dopiero po dokładnych badaniach i próbnych odwiertach, a to musi potrwać jeszcze kilka lat. Wydobycie gazu niekonwencjonalnego z zaciśniętych skał wymaga użycia dużych ilości wody z niewielką domieszką chemikaliów. W ostatnich latach polskie Ministerstwo Środowiska wydało ponad 40 podmiotom przeszło 70 koncesji na poszukiwanie w Polsce gazu niekonwencjonalnego, głównie firmom amerykańskim, m.in.: Exxon Mobil, Chevron, Maraton, ConocoPhillips i kanadyjskiej Lane Energy. Ponad 25 proc. koncesji ma Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo.