Z kolejnego raportu, który opracowuje wynika, że polskie szpitale są fatalnie zarządzane, brakuje nadzoru nad nimi, co sprzyja patologiom. Pitera powiedziała, że raport dotyczący wyłudzania pieniędzy z NFZ na podstawie fałszywych recept jest już prawie gotowy. Oczekuje jeszcze na dane z jednego oddziału regionalnego NFZ. Dodała, że wnioski zaprezentuje w najbliższych tygodniach. - W procederze wyłudzania pieniędzy na podstawie fałszywych recept uczestniczą m.in. lekarze, apteki. To zjawisko jest bardzo duże. Sposoby są zróżnicowane. Okazało się, że najwięcej wyłudzeń dokonywanych jest za pomocą recept kombatanckich - podkreśliła Pitera. W raporcie mają się znaleźć statystyki wyłudzeń w poszczególnych województwach, dane o stratach NFZ oraz informacje o prowadzonych śledztwach i ich efektach. Pitera wysłała zapytania do regionalnych oddziałów Funduszu, po tym jak "Dziennik" opisał w lutym sprawę wyłudzeń pieniędzy za pomocą sfałszowanych recept. Gazeta dotarła do pisma skierowanego do rządu przez ówczesnego szefa mazowieckiego oddziału Funduszu Andrzeja Jacyny. Według niego, na Mazowszu kwota wyłudzeń może sięgać 12 milionów złotych. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Centralne Biuro Śledcze. W procederze miały uczestniczyć apteki, lekarze i zakłady opieki zdrowotnej. Oszustwo miało polegać na tym, że lekarze wykorzystują numery PESEL swoich pacjentów bez ich wiedzy i wypisują recepty na leki refundowane. Podstawą całej machinacji ma być to, że hurtowa cena lekarstw jest często niższa niż kwota refundacji (np. cena hurtowa to 20 proc. ceny ostatecznej, a wysokość refundacji sięga od 30 do 100 proc. tej kwoty). Apteki kupują leki w hurtowni, a następnie korzystając ze sfałszowanych recept ubiegają się w NFZ o refundację. Minister Pitera przygotowuje także raport o sytuacji w polskich szpitalach. Według niej, pierwsze wnioski są takie, iż lecznice są "fatalnie" zarządzane - brakuje nadzoru organu założycielskiego, a to - jej zdaniem - powoduje powstawanie wielu nieprawidłowości i sprzyja patologiom.