Chodzi o publikację "Rzeczpospolitej", według której szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli lobbować w interesie firm hazardowych. Pitera publikację gazety nazywa przeciekiem. - Gdyby była to afera korupcyjna, to zapewniam, że w tym przecieku znalazłby się fragment o ewentualnym honorarium za tę "usługę" - uważa Pitera. - Absolutnie nie powinny mieć miejsca te rozmowy i nie mam co do tego cienia wątpliwości - ocenia minister w KPRM. - Jak widać nie ma w ogóle informacji o tym, że było to związane z jakąś korzyścią materialną dla którejkolwiek z osób, która prowadziła tę rozmowę - podkreśliła posłanka PO w rozmowie z radiem TOK FM. Tylko wtedy, jej zdaniem, można mówić o korupcji. Według Pitery, Chlebowski i Drzewiecki popełnili błąd w kontaktach z lobbystami, którzy, zainteresowani pewnymi rozwiązaniami, wydzwaniają do posłów z prośbą o spotkanie lub próbują relacjonować sprawy przez telefon. - Zawsze ucinam taką rozmowę i odpowiadam, że jeżeli jest jakikolwiek problem, proszę o napisanie na piśmie wszystkiego, czego dana instytucja się domaga. (...) Ja się na pewno nie spotkam i na pewno odpowiem na piśmie - podkreśliła Pitera. - Myślę, że gdyby był tam fragment o gratyfikacji, to byłby to podstawowy hit "Rzeczpospolitej", ponieważ jeżeli ktoś dokonał przecieku, a dokonał przecieku, bo tak jak mówię, nie było możliwości dostania tego z jakiejkolwiek kancelarii tajnej, to ten przeciek był prawdopodobnie dokonany, odpowiednio czarno rysował rzeczywistość. Narysował ją czarno, ale nie ma korzyści - komentuje Pitera. Samo ujawnienie sprawy Pitera uważa za zdumiewające, ponieważ najpierw szef CBA wysłał tajne pisma do kancelarii prezydenta, premiera, Sejmu oraz Senatu, a potem powiadomił o tym media. Pitera zapewniła również, że sprawa ewentualnych nieprawidłowości w pracach nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych, zostanie wyjaśniona, czy to, w przypadku Chlebowskiego - przez klub PO lub, w przypadku Drzewieckiego - przez premiera. Minister zaznaczyła również, że w środę rozmawiała z Chlebowskim o ustawie. Szef klubu PO miał zapewniać, że projekt ustawy jest niedobry i że od początku był mu przeciwny. Zdaniem Pitery ta rozmowa stawia Chlebowskiego w zupełnie innym świetle niż publikacja w "Rz". "Rzeczpospolita" ujawniła kulisy afery, o której Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu. W piśmie do nich Biuro ostrzegło, że budżet państwa mógł stracić 469 mln zł na zmianach w tzw. ustawie hazardowej. Jak ustalił dziennik, w sprawę zamieszani są czołowi politycy PO: szef Klubu Platformy Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki. Mieli lobbować w interesie firm hazardowych. CBA zaalarmowało prezydenta o przecieku, który miał nastąpić po tym, jak Biuro powiadomiło o aferze premiera Donalda Tuska. Dziennik napisał, że biznesmeni, którzy lobbowali ws. ustawy mieli założone podsłuchy telefoniczne i nagrane rozmowy mają dowodzić, że byli w stałym kontakcie z Chlebowskim i Drzewieckim; odbyli też z nimi kilkanaście spotkań.