Obie panie znają się dobrze od czasów szkolnych i jeszcze niedawno deklarowały przyjaźń, zauważa gazeta. Jak twierdzi informator "Dziennika" Pitera chce wystartować w wyborach na prezydenta stolicy jako oficjalna kandydatka PO. Byłoby to możliwe dzięki temu, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ma być jednym z najważniejszych świadków sejmowej komisji bankowej.Gdyby ustalenia komisji były kompromitujące dla Gronkiewicz-Waltz, Platforma musiałaby wycofać jej kandydaturę. Pitera zaprzecza, że ma takie zamiary. Przekonuje, że nie ma ambicji zastąpienia Gronkiewicz-Waltz. - Ja z tego powodu odsunęłam się od udziału w wielu uroczystościach. Nie chcę stwarzać podejrzeń - mówi "Dziennikowi". Przyznaje jednak, że atmosfera w warszawskiej Platformie jest zła. Członkowie PO fakt konfliktu między Piterą a Gronkiewicz-Waltz potwierdzają tylko anonimowo. Otwarcie o nim mówią ludzie niedawno odsunięci z Platformy z powodu bliskich kontaktów z Pawłem Piskorskim. Jan Artymowski potwierdza, że słyszał o niesnaskach: "Pitera jest bardzo ambitna i liczy na to, że Gronkiewicz-Waltz podwinie się noga na przesłuchaniach przed komisją śledczą. Z drugiej jednak strony, ludzie Gronkiewicz-Waltz rozgłaszają straszne plotki na temat Pitery". Zdaniem Artymowskiego szanse Pitery na zmianę kandydata są jednak małe. - PO wpadła we własne sidła. Ogłosiła kandydaturę bardzo wcześnie. Trudno będzie się wycofać - dodaje w rozmowie z "Dziennikiem" były członek warszawskiej Platformy.