Według sondażu opublikowanego przez portal DoRzeczy.pl, w Warszawie Rafał Trzaskowski może liczyć na 40 proc. głosów, natomiast Patryk Jaki - na 39 proc. W Krakowie liderką jest kandydatka PiS Małgorzata Wassermann (38 proc.), która o 1 pkt proc. wyprzedza urzędującego prezydenta tego miasta Jacka Majchrowskiego (37 proc.). Problem jednak w tym, że opublikowane wyniki dotyczą tylko pierwszej tury wyborów. Tymczasem, aby wygrać w pierwszej turze kandydat musiałby zdobyć co najmniej 50 proc. - W Warszawie faktycznie Patryk Jaki jest coraz bliżej Rafała Trzaskowskiego, ale to dotyczy tylko pierwszej tury. W drugiej Trzaskowski zyskuje 19 punktów, natomiast Jaki - tylko 4 proc. Natomiast 7 proc. badanych nie wie, jak zagłosuje - mówi Olgierd Annusewicz, politolog z Instytutu Nauk Politycznych UW., który miał okazję zapoznać się z pełnymi wynikami badań dotyczących wyborów w Warszawie. Według niego lepszy wynik Patryka Jakiego niż w poprzednich sondażach (w których miał mniej niż 30 proc.) oznacza, że kandydat PiS włożył już dużo wysiłku w kampanię. Silny elektorat negatywny - Jednak nie na tyle dużo, aby pozbyć się silnego elektoratu negatywnego. Tutaj się nic nie zmieniło. Już wtedy, gdy PiS zastanawiał się nad wyborem kandydata na prezydenta Warszawy, politycy tej partii wiedzieli, że w drugiej turze na korzyść Trzaskowskiego działa duży negatywny elektorat Jakiego. Obecne 33 proc. dla kandydata PiS to dobry wynik, efekt tego, że bardzo dużo zrobił w miesiącach wakacyjnych. Sondaż pokazuje, że w drugie turze zyskuje 4 proc. i to jest dalej słabo i oznacza przegraną w wyborach - mówi Olgierd Annusewicz. Politolog zauważa, że wpływ na te wyniki mogą mieć także strategie obu kandydatów. - Jaki uznał, że chce w czasie wakacji gonić Trzaskowskiego, natomiast Trzaskowski prawdopodobnie stwierdził, że jego aktywność będzie większa w miesiącach jesiennych - przypuszcza Olgierd Annusewicz. Według niego kandydat PiS ma także przewagę w mediach społecznościowych. - PiS bardziej skutecznie niż PO rozsyła informacje na temat aktywności kandydata. Na przykład naTwitterze, kiedy pojawia się informacja o konferencji Patryka Jakiego to podają ją prawie wszyscy politycy PiS zaangażowani w sprawy Warszawy. Natomiast nie ma tego w przypadku Trzaskowskiego - zauważa politolog. Zaznacza jednak, że mamy niecałe dwa miesiące do wyborów więc wszystko się może zmienić. Może liczyć nie tylko na elektorat PiS Olgierd Annusewicz nie wierzy w wygraną kandydatki PiS w Krakowie, w drugiej turze. - Sondaże robione metodą rozmów telefonicznych, dopuszczają 3-procentowy błąd. To, że Małgorzata Wassermann ma 1 proc. przewagi o niczym więc nie świadczy. Poczekajmy na kolejne badania - mówi Olgierd Annusewicz. Przypomina, że w sondażu opublikowanym przez portal DoRzeczy.pl poparcie dla niezależnego kandydata Łukasza Gibały wynosi 15 proc. Jego zdaniem te głosy w drugie turze przejdą na prof. Jacka Majchrowskiego. Kandydatka PiS może jednak osiągnąć lepszy wynik niż w poprzednich sondażach, gdzie miała ok. 20 proc. - Pani Wassermann może liczyć nie tylko na elektorat PiS, ale także tych, którzy np. zostali poszkodowani w aferze Amber Gold, albo byli sympatykami jej ojca. Nie musi się to jednak przełożyć na jej wygraną. Mamy jednak jeszcze dwa miesiące do wyborów. W tym czasie prezydent Krakowa musi udowodnić, że "bohaterowie nie są zmęczeni", że mają jeszcze coś ciekawego do powiedzenia, a nie startują tylko po to, aby uchronić Kraków przed "pisowską zarazą". Małgorzata Wassermann ma też dwa miesiące na to, aby gonić lidera, aby zdobywać poparcie wśród osób, które nie są wyborcami PiS, a także przygotowywać się do drugiej tury - kończy politolog.