Zdaniem specjalisty od marketingu politycznego Eryka Mistewicza, nowa reklamówka PiS-u może się okazać skuteczna. - Ona nie jest wysublimowana, ale może się okazać skuteczna przede wszystkim jeśli chodzi o "sieroty po Andrzeju Lepperze" - powiedział Mistewicz. - Oprócz walki głównej, czyli walki z PO, PiS musi obecnie zwracać uwagę na dwie flanki. Na jednej flance mamy LPR i stąd np. Jarosław Kaczyński pojawia się w biało-czerwonym szaliku czyli barwy narodowe, kwestie tożsamości narodowej, patriotyzmu i to jest ten rejon LPR czyli elektoratu bardzo prawicowego, tradycyjnego, drugą flanką są sieroty po Andrzeju Lepperze - dodał. Według Mistewicza "sieroty po Lepperze" to osoby, które są przekonane, że po 1989 r. byłoby inaczej, gdyby nie "wszelkiego typu złodziejstwo, które się w życiu politycznym pojawiło". - I to jest spot, który łowi właśnie w tym elektoracie - rozżalonym, antyoligarchicznym, antybiznesowym - powiedział Mistewicz. Tymczasem według wiceprezesa Związku Firm Public Relations Adama Łaszyna, w nowej reklamówce PiS-u można dostrzec więcej minusów niż plusów. - Minusem jest przede wszystkim formuła filmu fabularnego. To obniża wiarygodność spotu. Widzimy, że to nie jest rzeczywistość tylko inscenizacja rzeczywistości. Jeżeli mamy scenkę odegraną przez aktorów, to wpisuje się to w tezę, że układ, o którym mówi Jarosław Kaczyński jest rzeczą wyimaginowaną, że nie ma w rzeczywistości, dlatego trzeba zatrudnić aktorów żeby to pokazać - powiedział Łaszyn. Przyznał jednak, że z drugiej strony format filmu fabularnego, wręcz sensacyjnego jest znacznie łatwiejszy w odbiorze niż film dokumentalny. "Taka forma jest łatwiejsza do strawienia przez szeroką widownię" - dodał. - Po drugie scenarzysta przedobrzył sprawę, bo chciał za dużo. Chciał przypisać korupcjogenność zarówno nowym rządzącym, jak i opozycji. Widzimy sytuację w której oligarchowie trzęsą rządem, a jednocześnie pada tekst: +jeszcze tylko musimy opłacić opozycję+. I niezależnie od tego czy to było pół roku temu, czy trzy lata temu może pośrednio uderzać w PiS. Bo pół roku temu PiS był przy władzy, a trzy lata temu był opozycją więc ten miecz może być obosieczny - ocenił Łaszyn. Według niego trzeci błąd jest taki, że niemal cały spot niesie negatywny przekaz. - Wyjątkowo trudno jest się doszukać pozytywnego przekazu, że Ziobro i Kaczyński są dobrzy, bo nie zgadzają się na korupcję. Widzimy prawie same negatywny, a na końcu pojawia się logo PiS-u. Przez to nie ma bezpośrednio pozytywnego przekazu, który wiązałby się z partią - zauważył. Za niewątpliwy plus Łaszyn uznał spójną formę przekazu. - We wszystkich elementach komunikowania - to znaczy czy jest to wywiad premiera Kaczyńskiego dla "Rzeczpospolitej", czy robiony jest spot jako fabuła - wszędzie dominuje ten sam przekaz, nowy przekaz, którego jeszcze kilka miesięcy temu nie było: Polską rządzą oligarchowie. I ta spójność przekazu jest chyba największą siła tego spotu - podkreślił Łaszyn. Suchej nitki na spocie nie zostawia medioznawca prof. Wiesław Godzic. - Autorzy filmu proponują przekaz prostacki tzn. sądzą, że dzisiejsi widzowie postrzegają świat w barwach czarno-białych. Tymczasem odbiorcy mogą to odrzucić jako przekaz, który wali w łeb, a nie ma w sobie nic z humoru czy subtelności - powiedział PAP Godzic. - Jest to płaskie, proste, prymitywne i w moim przekonaniu raczej odstręcza widza od głosowania na tę konkretną partię niż wywołuje jakiś pozytywny kontekst związany z tą partią. Jeśli miałbym radzić coś PiS-owi, to uważam, że dzisiejsze mechanizmy oddziaływania są dokładnie odwrotne - dodał. Zaprezentowany w czwartek spot PiS, utrzymany w konwencji filmu gangsterskiego, przedstawia bogatego biznesmena korumpującego polityków. W reklamówce pokazano m.in. jak "niedawno temu w Polsce" polityk przyjmuje walizkę pełną dolarów, a kolejni upychają sobie pieniądze po kieszeniach. - Cześć, mamy ten kontrakt od rządu, trzeba jeszcze tylko posmarować opozycji i sprawa załatwiona. Tak, mamy ich wszystkich w kieszeni - mówi do swojego wspólnika biznesmen. "Mordo ty moja" - mówi jeden z polityków ściskając go. Dynamicznie zmontowana akcja toczy się w willi, bohaterowie piją alkohol i palą cygara. Spot kończy się sceną - jak informuje podpis - dziejącą się obecnie. Negatywny bohater zdenerwowany mówi przez telefon: "Wiem k... że nie biorą, trzeba skończyć z tym Ziobrą i Kaczyńskim. I wracamy do gry". Następnie obraz przesłania logo PiS i napis "Czy wrócą?!! Zdecyduj TY - Wybory 21 października 2007".