PiS domaga się odwołania Komorowskiego m.in. w związku z jego "niejasnymi kontaktami z b. funkcjonariuszami WSI" oraz jego zachowaniem podczas zamieszania wokół uchylenia immunitetu Zbigniewowi Ziobrze w trakcie ostatniego przed wakacjami posiedzenia Sejmu. - To być może najbardziej upolityczniony marszałek w historii polskiego parlamentu - mówił na wtorkowej konferencji prasowej rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński. PiS ocenia we wniosku o odwołanie Komorowskiego, że "bilans ponad półrocznej pracy obecnego marszałka to balansowanie na granicy prawa". Marszałek Komorowski powiedział wieczorem w TVN 24, że będzie chciał "jak najszybciej" poddać pod głosowanie wniosek o jego odwołanie. Nie wykluczył, że stanie się to nawet na posiedzeniu, które rozpoczyna się w przyszłą środę. - To sprawa honoru - powiedział. - Prawem opozycji jest zwalczanie marszałka wszystkimi metodami - mówił Komorowski. Jego zdaniem, PiS chce odwrócić uwagę od swoich "wewnętrznych kłopotów", ale - jak mówił - "opinia publiczna doskonale wie, gdzie jest agresja polityczna, gdzie jest hucpa polityczna; doskonale wie, że marszałek stara się w bardzo trudnej sytuacji sprzecznych interesów poszczególnych klubów dobrze organizować prace parlamentu". PiS zapowiedziało wnioski o odwołanie Komorowskiego i Niesiołowskiego przed kilkoma tygodniami. We wtorek posłowie PiS oświadczyli, że wniosek w sprawie Komorowskiego zostanie złożony jeszcze tego dnia, jeśli marszałek nie stawi się przed sejmową Komisją Sprawiedliwości. PiS żądało, by Komorowski wyjaśnił przed Komisją Sprawiedliwości sprawę swych spotkań "z oficerem wojskowych służb specjalnych PRL Aleksandrem Lichockim" i oficerem WSI Leszkiem Tobiaszem. Marszałek, który przebywał z wizytą w Brukseli, nie wziął udziału w posiedzeniu komisji. - Niestety pan marszałek się nie pojawił, drwi sobie z opozycji, mówi, że śmieje się nam w twarz i tak się nie pojawi, w związku z tym nie pozostaje nam nic innego, jak taki wniosek złożyć - mówił Kamiński. Według niego, "byłoby lepiej dla pana marszałka (...), aby wytłumaczył się ze swoich niejasnych, nieoficjalnych kontaktów z b.funkcjonariuszami WSI". Inny poseł PiS, Krzysztof Tchórzewski ocenił, że obecnie "zagrożona jest demokracja". Świadczy o tym, według posła, wypowiedź Komorowskiego we wtorkowej porannej audycji radia RMF FM. - Jeśli mnie wezwie cała komisja, rozważę, ale na razie śmieję się PiS-owi w twarz, bo PiS się po prostu wygłupia wiedząc, że nie mają nawet odrobiny racji (...) - mówił marszałek w radiu odpowiadając na pytanie, czy stanie przed komisją. - Prawa opozycji są fundamentem demokracji, bez przestrzegania praw opozycji nie ma demokracji - powiedział Tchórzewski. Według niego, marszałek dopuszcza się "stałej marginalizacji posłów opozycji". - Marszałek powoduje stałe napięcie w Sejmie, stały stan wojny - uważa poseł. PiS zarzuca również Komorowskiemu "sparaliżowanie prac Sejmu", w związku ze sprawą uchylenia immunitetu Zbigniewowi Ziobrze. Chodzi m.in. o lipcowe posiedzenie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, podczas którego, w atmosferze awantury, komisja pozytywnie zaopiniowała wniosek o uchylenie immunitetu Ziobrze. Po jednej z przerw w posiedzeniu komisji przewodnictwo obrad przejął wicemarszałek Stefan Niesiołowski. Jego mandatu nie chcieli uznać posłowie PiS, którzy w końcu opuścili posiedzenie. Sprawa lipcowego posiedzenia Komisji Regulaminowej pojawia się również we wniosku o odwołanie Niesiołowskiego z funkcji wicemarszałka Sejmu. W ocenie PiS, zachowanie wicemarszałka podczas tej komisji było "dowodem arogancji i braku obiektywizmu". Według klubu PiS, Niesiołowski "nie posiada predyspozycji do rzetelnego i wolnego od osobistych uprzedzeń piastowania tak ważnej i odpowiedzialnej funkcji". PiS argumentuje we wniosku, że wicemarszałek "swoim postępowaniem łamie wszelkie istniejące standardy życia publicznego", a jego zachowanie "powoduje zażenowanie u innych parlamentarzystów i znaczącej części opinii publicznej". Zdaniem PiS, wicemarszałek publicznie "pomawia" i "znieważa" prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Tylko odwołanie pana posła Stefana Niesiołowskiego z funkcji wicemarszałka Sejmu może powstrzymać go od dalszych zachowań, które przeczą dobrym obyczajom parlamentarnym i sprowadzają debatę publiczną do poziomu niedopuszczalnego w cywilizowanym państwie - uważa ugrupowanie. Wniosek o odwołanie marszałka Komorowskiego będzie prezentował Sejmowi prezes PiS Jarosław Kaczyński; wniosek o odwołanie wicemarszałka Niesiołowskiego - Mariusz Kamiński. Na początku września szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział, że PO "bardzo poważnie" zastanowi się nad odwołaniem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry (PiS), jeśli PiS złoży wnioski o odwołanie B.Komorowskiego i S.Niesiołowskiego. Jednak wicepremier Grzegorz Schetyna (PO) powiedział we wtorek w "Kropce nad i", że Platforma nie będzie wnioskować o odwołanie Putry. - Nie widzę takiego powodu. (...) Jeżeli ktoś chce odwołać marszałka Sejmu, to ma takie święte prawo - to jest prawo opozycji. My nie będziemy odreagowywać, chociaż powiem wprost, gdybyśmy stwierdzili koalicyjnie, że ma być taka retorsja, to wicemarszałek Putra nie byłby wicemarszałkiem. (...) Ale my nie chcemy mówić językiem Prawa i Sprawiedliwości, bo to jest język nienawiści, złych emocji i wojny - powiedział wicepremier w TVN24.