Sąd zakazał w czwartek PiS rozpowszechniania nieprawdziwej informacji w spocie, jakoby rząd zwalniał stoczniowców, załatwiał firmie senatora Tomasza Misiaka zlecenie na 48 mln zł, a żonie ministra Aleksandra Grada zlecenie na 50 mln zł, jak również informacji sugerującej, jakoby prezydent Warszawy przyznała "swoim ludziom" nagrody w wysokości 58 mln zł. Sąd orzekł też, że komitet wyborczy PiS ma przeprosić PO za naruszenie jej dobrego imienia oraz wprowadzenie wyborców w błąd. Pozew w tej sprawie złożyła Platforma. - Do Sądu Okręgowego wpłynął faks zawierający odwołanie od decyzji. Odwołanie zostało złożone w terminie - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek. Sprawa nie będzie jednak rozpatrywana w sobotę, lecz najprawdopodobniej w poniedziałek. Jak wyjaśniła w rozmowie rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Warszawie Barbara Trębska, "ordynacja do Parlamentu Europejskiego wyłącza rozpoznawanie spraw w sobotę". Trębska zaznaczyła, że jeżeli odwołanie dotrze do Sądu Apelacyjnego w piątek albo w poniedziałek przed południem, to rozprawa odbędzie się w poniedziałek. Sąd Okręgowy po sprawdzeniu czy odwołanie nie ma braków formalnych przekazuje je do Sądu Apelacyjnego. Sąd Apelacyjny ma 24 godziny na rozpatrzenie go. Od postanowienia Sądu Apelacyjnego nie można się już odwołać i podlega ono natychmiastowemu wykonaniu. Sąd Apelacyjny rozpoznaje sprawę na posiedzeniu niejawnym - bez udziału mediów i przedstawicieli stron. Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział w czwartek, że PiS podtrzymuje, że wszystkie informacje zawarte w spocie są prawdziwe, a dowodem tego są - jak przekonywał - materiały prasowe.