Prawo i Sprawiedliwość uważa, że nowa metoda odczytu stenogramów jest fikcją. Chce, by śledczy sprawdzili, czy doszło do niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów oraz do fałszerstwa ze strony biegłych. - Doszło w ostatnich dniach do zabiegu wyjątkowo wręcz skandalicznego, mianowicie nieudolnie sfałszowana taśma czy dokładnie odczytanie taśmy zostało potraktowane poważnie, nie tylko przez media, i stało się przedmiotem kampanii w istocie wpisującej się w kampanię wyborczą, ale także stało się elementem dokumentacji procesowej - mówił Kaczyński na czwartkowej konferencji prasowej. Według niego, należy sprawdzić, kto dopuścił, że dokument stworzony przez biegłych został ujawniony publicznie.,Prezes Kaczyński chce też sprawdzić, czy biegli tworząc stenogram nie dopuścili się nadużyć i fałszerstw. Kaczyński wyjaśnił, że niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień dotyczy prokuratorów prowadzących śledztwo ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej, fałszerstwa mieliby dopuścić się biegli, którzy sporządzili nowe opinie dotyczące zapisu rozmów z kokpitu tupolewa. - Jest tutaj bardzo wiele argumentów, które wskazują na to, że mamy tutaj do czynienia z nadużyciem i to nadużyciem piętrowym, bo z jednej strony jest to nadużycie, które służy działalności medialnej i kampanii wyborczej, a z drugiej strony jest to nadużycie procesowe - to jest sprawą tutaj najpoważniejszą - mówił Kaczyński. Według niego, kilka tez z raportu biegłych było znanych wiele dni przed ujawnieniem dokumentu przez RMF. Poza tym według ekspertów PiS-u, metoda przegrywania, którą zastosowali polscy biegli nie mogła pozwolić na znaczące polepszenie odczytu. Antoni Macierewicz, który współtowarzyszył Jarosławowi Kaczyńskiemu wyjaśnił, że Paweł Artymowicz, autor ekspertyzy w swoich wpisach na przykład na blogach wiele razy krytycznie wypowiadał się na temat generała Andrzeja Błasika.