Prezydent Bronisław Komorowski podpisał w poniedziałek ustawę związaną z reformą systemu dowodzenia armią. Nowelizacja ustawy o ministrze obrony pozwoli zmniejszyć liczbę centralnych dowództw, zmieni też rolę Sztabu Generalnego. Dwaj eksperci wprost stwierdzili, że... Jak mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej wiceszef sejmowej komisji obrony Mariusz Antoni Kamiński (PiS), dysponuje dwiema ekspertyzami, które analizują, czy ustawa jest zgodna z art. 134 konstytucji, który przewiduje, że "prezydent mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów sił zbrojnych". - Dwaj eksperci wprost stwierdzili, że ustawa jest niezgodna z art. 134 konstytucji i że tak daleko idącej reformy nie można przeprowadzić bez zmiany konstytucji - podkreślił Kamiński. - Dlatego, tak jak obiecaliśmy, klub PiS złoży wniosek do TK o zbadanie, czy ta ustawa jest zgodna z konstytucją. Ale zadaję publicznie pytanie, jaki będzie chaos w polskich siłach zbrojnych, jeśli ta ustawa wejdzie w życie z początkiem 2014 roku, a Trybunał orzeknie, że jest ona niezgodna z konstytucją; jakie straty poniesie wówczas polska armia i kto poniesie za to odpowiedzialność? - pytał poseł PiS. Jak zauważył, zmiany w ustawie "zlecił prezydent, przygotowało je BBN, współwykonywało ją z Ministerstwem Obrony Narodowej". - I to te konkretne osoby (z tych instytucji - PAP) będą ponosiły odpowiedzialność za fiasko tej reformy, jeśli okaże się, że jest ona niekonstytucyjna - ocenił Kamiński. Z kolei Antoni Macierewicz (PiS) powiedział, że "Polska będzie się przygotowywała nie do obrony kraju, ale do funkcjonowania takiego jak przy dowodzeniu kontyngentami". - To jest podporządkowanie obrony naszego terytorium zupełnie innej strukturze działania. To jest tworzenie armii ekspedycyjnej, niedostosowanej do zagrożeń, przed jakimi stoi Polska - mówił Macierewicz. Jak podkreślił, sprawa zmian w armii jest "tak zasadnicza i fundamentalna, że musi być podejmowana w porozumieniu koalicji z opozycją". - Chcieliśmy rozmawiać na ten temat, ale PO preferuje zasadę dominacji i przeforsowywania swojego zdania, nawet jeśli jest ono sprzeczne z konstytucją - dodał Macierewicz. "Jest to sprzeczne z konstytucją" Prof. Mariusz Muszyński z Wydziału Prawa i Administracji UKSW w swojej analizie dla PiS podkreśla, że ustawa "dokonuje likwidacji stanowisk dowódców poszczególnych rodzajów wojsk", a "w ich miejsce powołuje jako konstytucyjnych dowódców rodzajów wojska dwa stanowiska: Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych". - W proponowanym kształcie jest to sprzeczne z konstytucją - ocenia Muszyński. Zauważa on także, że rozwiązania proponowane w ustawie "osłabiają istotę stanowiska Szefa Sztabu Generalnego poprzez bezpośrednie podporządkowanie nowo utworzonych stanowisk ministrowi obrony narodowej z pominięciem pośrednictwa szefa Sztabu Generalnego jako dowódcy naczelnego wojska na czas pokoju". To także - zdaniem prof. Muszyńskiego - jest sprzeczne z konstytucją. Niezgodne z ustawą zasadniczą jest także - według eksperta z UKSW - tworzenie przez ustawę "osoby przewidzianej w przyszłości do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych na czas wojny". Z kolei prof. Bogusław Banaszak z Uniwersytetu Wrocławskiego jest zdania, że niezgodne z art. 134 konstytucji są m.in. rozwiązania, które powołują jedynie Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Wskazuje on także, że reformy struktury dowodzenia nie można wprowadzić bez zmiany konstytucji. Tak będzie wyglądać armia po reformie Celem reformy jest konsolidacja systemu dowodzenia wokół trzech podstawowych funkcji - planowania strategicznego, bieżącego dowodzenia ogólnego i dowodzenia operacyjnego. System dowodzenia ma być taki sam w czasie pokoju i kryzysu lub wojny. W miejsce czterech odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych od przyszłego roku powstaną dwa dowództwa połączone - dowództwo generalne, odpowiedzialne za przygotowanie armii do działań i jej funkcjonowanie w czasie pokoju, oraz dowództwo operacyjne, dowodzące (tak jak obecnie) siłami wydzielonymi do misji zagranicznych, a w razie potrzeby przejmujące dowodzenie w czasie kryzysu lub wojny. Po reformie prezydent na wniosek premiera będzie mógł wskazać osobę przewidywaną do roli naczelnego dowódcy na czas wojny.