Sejm przeprowadza w środę pierwsze czytanie projektu posłów PiS zakładającego zmiany w kilku ustawach, dotyczące kontroli operacyjnej prowadzonej przez tajne służby oraz zasad pobierania przez nie billingów. Projekt ma wykonywać wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 r. o częściowej niekonstytucyjności zasad pobierania billingów oraz kontroli operacyjnej. - Trybunał nie podważył możliwości stosowania technik operacyjno-rozpoznawczych w demokratycznym państwie - zaznaczył Rzońca, występując w debacie w imieniu klubu PiS. Jak podkreślił, przestępczość zorganizowana, pranie pieniędzy, niedozwolone przepływy finansowe, unikanie podatków, to ten gatunek przestępczości, do zwalczania którego stosowanie technik operacyjnych jest bardzo przydatne. - Wiemy, że istnieje prawo do prywatności, autonomia informacyjna jednostki. Dlatego trzeba precyzyjnie uregulować zasady i granice stosowania technik operacyjnych. I te kwestie ta ustawa reguluje - powiedział poseł PiS. - Mamy świadomość, że ten projekt może być mocno dyskutowany i mogą być zgłaszane sensowne poprawki, ale przyświeca nam jeden cel: zwalczanie przestępczości, w tym zorganizowanej i gospodarczej, która tak dała się nam we znaki - podkreślił Rzońca. Zobacz wypowiedź posła Rzońcy: Klub PO wniósł o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu posłów PiS dotyczącego kontroli operacyjnej prowadzonej przez tajne służby oraz zasad pobierania przez nie billingów. Podczas debaty w pierwszym czytaniu projektu reprezentant PO Marek Wójcik mówił, że propozycja PiS wkracza w obszar danych internetowych, co przy braku konsultacji nad nią może powodować podobne protesty społeczne, jak sprawa umowy ACTA. Tym uzasadnił wniosek o odrzucenie projektu. "PiS chce szerokiej inwigilacji Polaków w internecie" Według Wójcika podstawą prac Sejmu w tej sprawie powinien być projekt senacki z poprzedniej kadencji, który - zdaniem posła - w pełniejszym stopniu realizuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r., gwarantuje zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom i lepiej zapewnia ich prawo do prywatności. Jak mówił poseł PO, projekt PiS rezygnuje z bardzo precyzyjnych przepisów co do niszczenia nieprzydatnych danych oraz z zasad kontroli nad pozyskanymi danymi. Inny poseł PO <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-krzysztof-brejza,gsbi,1700" title="Krzysztof Brejza" target="_blank">Krzysztof Brejza</a> powiedział, że Platforma nie może zgodzić się na "zainfekowanie polskiego internetu koniem trojańskim, jakim ma być art. 20 c" projektu nowelizacji. Zobacz wypowiedź posła Brejzy: Podkreślił, że przepis ten wprowadza nowe pojęcie przetwarzania tzw. danych internetowych. Poseł PO uważa, że PiS chce szerokiej inwigilacji Polaków w internecie. "Służby bez wiedzy i zgody sądu niczym w Big Brotherze będą mogły uzyskiwać takie dane permanentnie 24 godziny na dobę" - powiedział Brejza. Dodał, że chodzi nie tylko o informacje o początku i zakończeniu połączenia z interentem, ale także o zakresie połączenia. Brejza zapowiedział wniosek do TK, jeśli art. 20 c zostanie przez Sejm przyjęty. Uważa, że narusza on przepisy konstytucji dotyczące tajemnicy komunikowania się. Ruch Kukiz'15: Projekt PiS nie do przyjęcia Projekt PiS ws. kontroli operacyjnej oraz zasad pobierania przez służby billingów w obecnej formie nie realizuje zaleceń TK, jest sprzeczny z naszą wizją państwa i jest dla nas nie do przyjęcia - oświadczył w środę w Sejmie poseł klubu Kukiz'15 Bartosz Józwiak. Józwiak przypomniał, że w ubiegłej kadencji senatorowie PO przygotowali projekt, który miał realizować wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014, ale - w jego ocenie - nie realizował on zaleceń Trybunału. Dodał, że projekt PiS, którego pierwsze czytanie odbywa się w środę w Sejmie, nadal zawiera szereg rozwiązań krytykowanych przez TK i nie rozwiązuje wskazanych przez Trybunał wątpliwości. "A co więcej, nadal nie uwzględnia uwag organizacji pozarządowych, bowiem tak naprawdę nie przeprowadzono żadnych rzeczowych konsultacji społecznych" - ocenił. W niektórych przypadkach - mówił Józwiak - nawet jeśli projekt zawiera próbę podjęcia spraw wskazanych przez TK, "czyni to raczej w formie markowania rozwiązań, tworząc raczej atrapy niż realne rozwiązania chroniące obywateli przed nadużyciami służb". W tym kontekście mówił o postulacie niezależnej kontroli udostępniania danych telekomunikacyjnych; jak mówił, został on w projekcie rozwiązany tak, że wprowadza się kontrolę następczą przez właściwy sąd, ale w sposób fakultatywny - raz na 6 miesięcy, jednocześnie sąd będzie raczej się zajmował danymi ilościowo-jakościowymi, niż miałby mieć dostęp do całości danych ze śledztwa. Ponadto - dodał - poszerzono katalog sytuacji, w których poszczególne służby mogą sięgnąć po dane telekomunikacyjne. Ocenił, że jest bardzo duże ryzyko zbyt szerokiego wglądu przez służby w zbierane dane, co - jak mówił - "powoduje kolejny krok na drodze ograniczania wolności i prywatności". - Tym razem skok ten sięga w sferę internetu - dodał. Oświadczył, że projekt jest sprzeczny z wizją jego ugrupowania co do roli służb oraz co do niezbywalnych praw obywatelskich. - Nasza wizja państwa nie zakłada, że im więcej inwigilacji, im więcej kontroli - tym lepiej, tym bezpieczniej - powiedział. Dodał, że wizja Kukiz'15 opiera się na państwie obywatelskim, w którym służby mają wgląd w dane obywateli tylko na tyle, na ile jest to niezbędne dla ochrony wolności. Oświadczył, że "w tej formie projekt jest nie do przyjęcia". Nowoczesna: Ten przepis pozwala na prowadzenie stałych kontroli O odrzucenie projektu PiS ws. billingów i kontroli operacyjnej wniósł też klub Nowoczesna. W debacie sejmowej poseł Nowoczesnej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-adam-szlapka,gsbi,1647" title="Adam Szłapka" target="_blank">Adam Szłapka</a> mówił, że to kolejny projekt procedowany w uproszczonym trybie jako poselski i bez konsultacji. Ocenił, że nie wykonuje on wyroku TK z 2014 r. Zdaniem posła Nowoczesnej, wprowadzana w projekcie kontrola danych internetowych oznacza, że każdy kto ma smartfona może być kontrolowany. - Ten przepis pozwala na prowadzenie stałych kontroli - dodał Szłapka, pytając, gdzie są granice tej kontroli. Według Szłapki, PO nie wykonała wyroku TK z 2014 r., a złożony w lipcu br. senacki projekt w tej sprawie był krytykowany przez organizacje pozarządowe. Także PiS krytykował tamten projekt PO za nadmierny pośpiech, a okazuje się, że obecny projekt, to w 99 proc. właśnie powielenie projektu senackiego - dodał Szłapka.