- Miejsce, czas i sposób przedstawienia "białej księgi" opinii publicznej nie zostały jeszcze ustalone - powiedział Zieliński. - Nawet gdy "biała księga" zostanie przekazana opinii publicznej, nie będzie to jeszcze koniec prac nad tym zagadnieniem. Mamy kłopoty z dotarciem do informacji, materiałów, dowodów ze śledztwa. Znaczna część spraw będzie musiała być wyjaśniana i opisywana później - zastrzegł Zieliński. Poseł, który stał na czele klubowego zespołu PiS ds. katastrofy, jest obecnie wiceszefem parlamentarnego zespołu badającego tę sprawę. Powstanie "białej księgi" zapowiedział w połowie lipca prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak mówił wtedy, znajdą się w niej sprawy "odpowiedzialności moralnej i politycznej" za katastrofę smoleńską. "Biała księga" - według zapowiedzi Kaczyńskiego - trafić ma do polskiej i europejskiej opinii publicznej. "Jednoznaczne dowody na odpowiedzialność polityczną i moralną" - To, co miało miejsce przed katastrofą w Smoleńsku jest rozdziałem rozpoznanym na tyle dobrze, że przychodzi moment, by to pokazać - mówił w poniedziałek PAP Zieliński. Te wydarzenia - jak przekonywał - mają "wyraźny związek" z tym, "co ma miejsce po katastrofie". W tym kontekście Zieliński powiedział m.in. o "niechęci rządu do aktywniejszych działań" w kwestii wyjaśniania przyczyn katastrofy. Jego zdaniem, wyjaśnianie przyczyn katastrofy "nie idzie w taki sposób, w jaki powinno". - Postawa rządu Donalda Tuska nie ułatwia tego postępowania - uważa Zieliński. Jak zapowiedział, zostanie to wykazane na konkretnych dowodach w "białej księdze". W ocenie posła, "dowody na odpowiedzialność moralną i polityczną (za katastrofę) są jednoznaczne". Sprawą katastrofy pod Smoleńskiem zajmuje się także parlamentarny zespół pod kierownictwem posła PiS Antoniego Macierewicza. W jego skład wchodzi ponad 150 posłów i senatorów PiS oraz jeden poseł PO. Prace tego zespołu - jak mówił w poniedziałek PAP Zieliński - zostaną wykorzystane w "białej księdze".