Projekt był przedmiotem rozmowy podczas prezydium klubu PiS, które zebrało się w środę popołudniu. Adam Lipiński, pytany przez dziennikarkę TVN, o to czy zapadły decyzje, odpowiedział: "Jutro będziemy wiedzieć". Według informacji uzyskanych przez PAP, we wtorek późnym wieczorem spotkało się ścisłe kierownictwo PiS, które skrytykowało zaprezentowany wcześniej we wtorek projekt; zarzucono klubowi brak konsultacji z władzami partii. Kierownictwo PiS ma zastrzeżenia do skali podwyżek wynagrodzeń, która byłaby następstwem proponowanych rozwiązań; za pozytywne uznało rozwiązanie dot. wynagrodzenia dla małżonki prezydenta. W sprawie głosu oficjalnie nie zabrał szef partii Jarosław Kaczyński, jednak, jak w rozmowie z "Faktem" mówi jeden z polityków, Kaczyński nie wiedział o tym, że w projekcie zmian ustawy o wynagrodzeniach najważniejszych osób w państwie przewidziano podwyżki dla posłów i senatorów. "Prezes jest wściekły i ciska gromy!" - mówi polityk. Szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki był pytany w środę przed południem przez dziennikarzy, czy prace nad projektem - którego pierwsze czytanie odbyło się we wtorek wieczorem - mogą zakończyć się na obecnym posiedzeniu Sejmu. - Jesteśmy zdeterminowani, żeby przyjąć te zmiany. Każdy termin wywołałby nieprzychylne do tego pomysłu komentarze. Zdajemy sobie z tego sprawę. Zdajemy sobie sprawę od ilu lat nie nastąpiła żadna zmiana uposażeń zarówno administracji rządowej, jak i posłów i senatorów. Znaleźliśmy taki moment w pracach Sejmu, że można usiąść i to przeprowadzić - powiedział. Projekt przewiduje, że wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie będą uzależnione od sytuacji gospodarczej. Projektowane rozwiązanie dotyczyć ma m.in. prezydenta, premiera, ministrów, wiceministrów, wojewodów, szefa NBP, prezesa NIK i NBP, a także posłów i senatorów. Projekt przewiduje również wprowadzenie wynagrodzenia dla małżonki prezydenta; miałoby ono wynosić 55 proc. wynagrodzenia przysługującego prezydentowi.