- Wydaje mi się, że pan przewodniczący Błaszczak powinien więcej czasu poświęcić na zwracanie uwagi, jak zachowują się posłowie niekiedy bardzo uprzywilejowani w PiS-ie, jak zachowują się na sali etycznie, parlamentarnie, (jak) dobierają bardzo starannie słowa i nie tylko podczas tej debaty, ale i tych, które mieliśmy już za sobą - tak do tej zapowiedzi odniosła się Kopacz. Kopacz: Każdy odpowiada za swoje słowa Jak podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami, każdy odpowiada za swoje słowa. - Proszę pamiętać, że w momencie, kiedy ja bym dzisiaj reagowała na każde wypowiedziane słowo przez każdego posła, zarzut pana Błaszczaka byłby taki, że ja tu zatykam i knebluję usta. Więc każdy z nas, mając poczucie tego, że jest w tym określonym miejscu, bardzo ważnym dla Polaków miejscu, powinien bardzo starannie dobierać słowa i bierze za nie odpowiedzialność - powiedziała Kopacz. - No trudno, żebyśmy brali odpowiedzialność za słowa ludzi, którzy wchodzą na mównicę. Naprawdę komisja etyki by nie wystarczyła, trzeba by było jakiejś międzynarodowej komisji, żeby wtedy rozpatrywać te wszystkie wnioski - dodała marszałek Sejmu. Palikot rozpoczął swoje wystąpienie nt. sejmowej informacji premiera o polityce europejskiej od zwrócenia się do PiS. - Najpierw państwo oskarżyliście, że premier polskiego rządu zabił prezydenta naszego kraju, teraz chcecie rozwalić UE i pozbawić Polskę 300, 400 mld zł. Wasze miejsce jest nie tu, w parlamencie, wasze miejsce jest w więzieniu i wy do tego więzienia traficie wcześniej czy później - mówił. PiS żąda ukarania marszałek Sejmu - Takiego wydarzenia nie spotykaliśmy wcześniej w polskim parlamencie. (...) W związku z tym, że marszałek Sejmu Ewa Kopacz, która prowadziła obrady, nie zareagowała, w imieniu klubu parlamentarnego PiS składam wniosek do komisji etyki o ukaranie marszałek Sejmu. To marszałek Sejmu powinien reagować, gdy poseł zachowuje się w sposób urągający godności izby poselskiej, a tak się wydarzyło dzisiaj, podczas rannego posiedzenia - powiedział Błaszczak w trakcie piątkowego briefingu w Sejmie. Błaszczak zastanawiał się również, czy gdy Donald Tusk nie może czegoś powiedzieć, to Palikot mówi w jego zastępstwie. Zapytany, dlaczego nie wnioskuje o ukaranie Palikota, odpowiedział: "mamy świadomość, że ten pan działa w ten sposób od dłuższego czasu i mamy świadomość, że komisja etyki jest dla tego pana pobłażliwa". - Jeśli chodzi o to, co wydarzyło się rano, atak na ofiary katastrofy smoleńskiej, to - z tego co wiemy - rozważane są pozwy rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej wobec tego pana - dodał. Błaszczak nie chciał sprecyzować, czy na pozew zdecyduje się szef PiS Jarosław Kaczyński. Palikot: Pili i dlatego się spóźnili Rano w Radiu ZET Palikot odnosząc się do katastrofy smoleńskiej, mówił m.in.: "pili do późna w nocy, dlatego spóźnili się pół godziny. Gdyby się nie spóźnili, wszyscy by żyli - wylądowaliby przed Jakiem 40, bo pół godziny wcześniej nie było mgły. Jedna z tych osób przeżyła, bo była tak upita, że nie wstała rano. Następnego dnia lecieli i leczyli kaca". Premier Donald Tusk - poproszony przez dziennikarzy - nie chciał komentować piątkowych wypowiedzi Palikota. - Nie jest moim zadaniem komentowanie każdego wystąpienia. Oczywiście temperament pana Janusza Palikota jest dość powszechnie znany. To jest jeden z tych licznych momentów, w których myślę, że może nie jest tak źle, że powstał Ruch Palikota, to znaczy, że nie muszę się tłumaczyć z tego, co mówi Palikot - powiedział.