"Wniosek (Platformy) jest absurdalny, niedorzeczny i bezzasadny, próbujący wywołać kolejny konflikt przed szczytem NATO, szczytem także ważnym dla nas i dla bezpieczeństwa Europy oraz świata. To najgorszy moment, zupełnie nieuzasadniony" - powiedziała Mazurek we wtorek dziennikarzom w Sejmie. Według niej, Platforma generuje konflikty, bo nie potrafi powiedzieć Polakom nic ciekawego. "Ten wniosek realizuje scenariusz Platformy" Zdaniem Mazurek, wniosek o odwołanie szefa MON nie ma żadnego uzasadnienia merytorycznego, a Platforma chce zdyskredytować PiS w oczach opinii publicznej. "Ten wniosek realizuje scenariusz Platformy, że będą z nami walczyć nie tylko na ulicach, ale i w Brukseli, teraz chcą zaangażować wszystkich przywódców, którzy będą uczestniczyć w szczycie NATO. To jest działanie nieodpowiedzialne" - stwierdziła Mazurek. "Platforma powinna nam dać spokojnie rządzić, spokojnie przeprowadzić szczyt NATO. Nie ma żadnych podstaw ku temu, aby taki wniosek składać w kontekście Antoniego Macierewicza" - mówiła posłanka PiS. Dodała przy tym, że żaden wniosek opozycji o odwołanie ministra nie ma żadnych szans powodzenia. Pytana, jak ocenia, że wniosek o odwołanie Macierewicza będzie uzasadniał poseł PO Stefan Niesiołowski, Mazurek powiedziała: "Niesiołowski posługuje się bardzo kwiecistym językiem, być może Platformie zależy na tym, żeby ten kwiecisty język przebił się do opinii publicznej nie tylko krajowej, ale i międzynarodowej. Tym gorzej dla Polaków, tym gorzej dla organizacji szczytu NATO, mam nadzieję, że tym gorzej dla Platformy Obywatelskiej". Wniosek o wotum nieufności wobec szefa MON PO złożyła w poniedziałek wniosek o wotum nieufności wobec Macierewicza. Szef PO Grzegorz Schetyna podkreślił, że złożenie wniosku wynika m.in. z tego, że nie było reakcji na sobotnie wezwanie Platformy, by premier Beata Szydło zawiesiła w pełnieniu obowiązków Macierewicza do czasu wyjaśnienia twierdzeń z publikacji "Gazety Wyborczej" dot. m.in. kontaktów szefa MON z Robertem Luśnią - współpracownikiem służb PRL. Sobotnia "Gazeta Wyborcza" w artykule pt. "Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW" napisała m.in., że "minister obrony zasiada w radzie Fundacji Głos, gdzie prezesem zarządu jest Robert Jerzy Luśnia - wieloletni współpracownik Macierewicza i peerelowskiej bezpieki". "Dlaczego minister obrony narodowej RP utrzymuje (choćby formalną) więź ze zdemaskowanym płatnym TW? Przecież od lat głosi, że należy zwalczać wpływy byłych współpracowników SB" - napisała gazeta. Jeszcze w piątek MON wydało oświadczenie, w którym podkreślono, że "minister Macierewicz nie utrzymuje żadnych kontaktów z Robertem Luśnią". "Natychmiast po uzyskaniu wiedzy o współpracy pana Luśni został on wydalony z Ruchu Katolicko-Narodowego (RKN), było to kilkanaście lat temu. Od tamtego czasu minister Macierewicz nie widział się i nie rozmawiał z Robertem Luśnią" - głosi oświadczenie. Ponadto politycy PO uzasadniając wniosek o wotum nieufności dla Macierewicza, podnosili, że nie było debaty przed decyzją o wysłaniu polskich żołnierzy do Kuwejtu i Iraku dla wsparcia koalicji walczącej z tzw. Państwem Islamskim. Reakcja na zapowiedź polityków PO Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz w reakcji na zapowiedź polityków PO ocenił, że wniosek o wotum nieufności wobec szefa MON to "działalność na szkodę bezpieczeństwa państwa polskiego". Misiewicz podkreślił, że wniosek ten pojawił się na trzy tygodnie przed szczytem NATO w Warszawie. Nowoczesna i PSL negatywnie oceniają Macierewicza, ale - jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli tych klubów - uważają, że to nie jest dobry moment na odwoływanie szefa MON. Kukiz'15 uzależnił swe stanowisko od uzasadnienia wniosku PO. Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra może być zgłoszony przez co najmniej 69 posłów. Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów - czyli musi za tym opowiedzieć się minimum 231 posłów. Wniosek ws. wyrażenia ministrowi wotum nieufności może być poddany pod głosowanie nie wcześniej niż po upływie 7 dni od dnia jego zgłoszenia.