Posłowie PiS zapowiedzieli na czwartkowej konferencji prasowej, że debata ma odbyć się w środę i wezmą w niej udział eksperci m.in. z dziedziny finansów publicznych i prawa podatkowego. Jak powiedziała Szydło mają oni "porozmawiać co zrobić, by polskie finanse uratować, nie kosztem podatników i emerytów, ale znaleźć rozwiązania, które będą realne". Zaznaczyła, że będzie to poważna dyskusja na temat załamania się systemu dochodów państwa. Podczas debaty mają zostać przedstawione także propozycja PiS dotyczące zmian w systemie podatkowym, m.in. w podatku VAT i stawek podatkowych. W ocenie wiceprezes PiS debata jest konieczna "ze względu na to, że widać wyraźnie zakusy na pieniądze polskich emerytów czy polskich pracowników, którzy gromadzą środki w OFE". Zaproszenia do udziału w spotkaniu nie otrzyma minister finansów Jacek Rostowski. "Rząd znowu dokona skoku na pieniądze" Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zaapelował o rozpoczęcie prac nad zaproponowanym przez PiS w ubiegłym roku projektem, który dałby Polakom możliwość wyboru, czy chcą odkładać swoje składki emerytalne w ZUS, czy w otwartych funduszach emerytalnych. - Rząd znowu dokona skoku na pieniądze, które są zgromadzone w OFE. To będzie źródło, z którego rząd zaczerpnie pieniądze, by je wrzucić do dziury budżetowej - uważa Błaszczak. Jak dodał, system emerytalny wymaga naprawy. Według Błaszczaka, zaproponowany przez PiS projekt daje szansę "wybrnięcia z sytuacji, w której Polacy są skazani na głodowe emerytury, a państwo zadłuża się, by wpłacać pieniądze do OFE". Błaszczak zaznaczył, że "projekt PiS został złożony ponad rok temu, od dwóch miesięcy jest w zamrażarce przewodniczącego sejmowej komisji polityki społecznej". "Oczekujemy, że prace nad tym projektem rozpoczną się niezwłocznie" - powiedział szef klubu PiS. Szef sejmowej komisji polityki społecznej Sławomir Piechota (PO) powiedział, że projekt PiS w obecnej formie jest tak wadliwy, że nie można go skierować do dalszych prac. - Jedyna droga, aby móc nad nim pracować, to formalnie zgłoszona autopoprawka uwzględniająca przede wszystkim opinię Sądu Najwyższego, która jest dla tego projektu druzgocąca - dodał Piechota. Sąd Najwyższy w opinii do projektu, sformułowanej w maju ub.roku, stwierdził m.in., że nie może on być rozpatrywany w przedstawionej wersji ze względu m.in. na szereg wątpliwości interpretacyjnych. SN wskazał m.in., że projekt nie zawiera żadnych postanowień dotyczących części składki ewidencjonowanej na subkoncie ubezpieczonego prowadzonym przez ZUS. Projekt PiS skrytykował też prokurator generalny, a Pracodawcy RP ocenili, że rozwiązania mogą niekorzystnie wpłynąć na wysokość świadczeń przyszłych emerytów. "To powinno być prawo każdego" Piechota podkreślił ponadto, że jeśli to nie wnioskodawcy, a komisja jako całość wprowadziłaby zmiany do projektu PiS, to mogłoby to zostać zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny, do którego - jak mówił - najprawdopodobniej projekt zaskarżyłyby fundusze emerytalne. Posłowie PiS pytani byli w czwartek o krytyczne opinie do ich projektu, m.in. Sądu Najwyższego czy NSZZ Solidarność, wg których nie jest on gotowy do dalszych prac. - Nie zgadzamy się z tymi opiniami. Prawo wyboru między OFE a ZUS powinno być dostępne dla obywateli. Być może jest tak, że ci, którzy przygotowali te opinie, są przekonani do obecnie obowiązującego systemu - powiedział Błaszczak. Szydło dodała, że odpowiednie wyjaśnienia w sprawie projektu składał już Paweł Szałamacha (PiS), który jest przedstawicielem wnioskodawców. Podkreśliła ponadto, że projekt dałby również osobom ubezpieczającym się w OFE możliwość decydowania o wysokości składki, która byłaby odprowadzana do otwartych funduszy. - To jest realna uczciwa propozycja, propozycja bezpieczna dla Polaków (...) Być może większa część osób zdecyduje się na opuszczenie OFE, ale to powinno być prawo każdego- powiedziała wiceszefowa PiS.