Joanna Mucha, rzeczniczka sztabu PO, przypomniała, że projekt nowej konstytucji PiS z 2010 r. został niedawno zdjęty ze strony internetowej ugrupowania. Nawiązała przy tym do środowej wypowiedzi posła PiS Jacka Sasina dla Radia Zet, zdaniem którego projekt jest "dokumentem do dyskusji, propozycją, ćwiczeniem intelektualnym". "Chcę więc zadać pytanie: czy chcemy być, jako wszyscy Polacy, poddani takiemu ćwiczeniu intelektualnemu?" - dodała Mucha. Oceniła przy tym, że kandydatura wiceprezes PiS Beaty Szydło na premiera i propozycje tej partii dotyczące 500-złotowego dodatku na dzieci to "zasłona dymna przed prawdziwymi intencjami, z którymi PiS idzie do władzy". "A te prawdziwe intencje to Jarosław Kaczyński i nowy projekt konstytucji" - przekonywała posłanka Platformy. Według niej, projekt PiS jest "niebezpieczny - wywraca ustrój Polski do góry nogami". Senator Platformy Łukasz Abgarowicz przestrzegał z kolei, że zgodnie z projektem PiS, "w sposób ogromny" miałby zostać zakłócony gwarantowany w obecnej ustawie zasadniczej trójpodział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. "Przy prezydencie ma powstać rada, do której on będzie powoływał osoby, a która może uchylać wyroki sądu, czyli na przykład w przypadku pana Mariusza Kamińskiego może być ten wyrok uchylony. Może być odwołany sędzia, który ten wyrok wydał" - mówił Abgarowicz. Kamiński, jeden z wiceprezesów PiS, został, z związku z tzw. aferą gruntową, w marcu tego roku uznany za winnego przekroczenia uprawnień szefa CBA i skazany na 3 lata więzienia oraz 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. Wyrok jest nieprawomocny; Kamiński w niedzielnych wyborach parlamentarnych kandyduje do Sejmu z Warszawy. Abgarowicz podkreślił przy tym, że w projekcie PiS nie ma zapisu o świeckości państwa polskiego, ograniczone są także prawa kobiet i prawa mniejszości. "Naprawdę, w moim przekonaniu, grozi nam odejście od wartości liberalnej demokracji, tego szacunku do każdego obywatela, o który nam chodzi, o który walczyliśmy przez długie lata. To jest niebezpieczny zamach na państwo" - ocenił senator PO. Propozycji nowej konstytucji autorstwa PiS poświęcony jest też nowy spot wyborczy Platformy. Wykorzystano w nim fragmenty poniedziałkowej debaty premier Ewy Kopacz z Beatą Szydło. "Ta konstytucja ma już swoje lata i zmieniły się warunki..." - mówi kandydatka PiS na premiera. "... więc PiS stworzył nową, na własnych warunkach, lecz ukrył na czas kampanii" - dopowiada lektor. Następnie Kopacz pyta Szydło: "dlaczego ściągnęliście ze swoich stron internetowych własną konstytucję?". "Nie padła odpowiedź dlaczego" - pada komentarz lektora. W spocie słyszymy też, że "najpewniej po wyborach wróci konstytucja PiS, w której nie ma już zapisu o równości kobiet i mężczyzn, która ogranicza niezależność sędziów i nie daje prawa do aborcji nawet przy zagrożeniu życia matki". "Powstrzymajmy to" - wzywa na koniec lektor. Temat projektu PiS z 2010 r. nowej konstytucji Platforma poruszała już w obecnej kampanii wyborczej kilkakrotnie. Pytana o ten dokument rzeczniczka PiS Elżbieta Witek mówiła w zeszłym tygodniu PAP, że jest on "dawno nieaktualny". "Nie mamy w tej chwili żadnego gotowego projektu zmian w konstytucji, powoływanie się na archiwalne materiały jest nieuprawnione" - podkreślała. Z kolei Szydło mówiła podczas poniedziałkowej debaty z Kopacz, że "oczywiście trzeba mówić o zmianie, być może, konstytucji, ale to Polacy zdecydują, czy konstytucja ma być zmieniona".