Jak ustaliła nieoficjalnie "Rz", zmiany zajdą zarówno w Sądzie Najwyższym (SN), jak i sądach powszechnych i administracyjnych. Najbardziej radykalne mają dotyczyć SN: według informatorów gazety zamiast 97 sędziów (na 125 etatów) pozostać ma ich elitarna 20, może 30-osobowa grupa. Reszta przejdzie w stan spoczynku z powodu reorganizacji. Według dziennika, dotychczasowe izby SN mają być też łączone. Izba Dyscyplinarna, do której funkcjonowania ogromne zastrzeżenia ma Trybunał Sprawiedliwości UE, może zostać połączona z Izbą Karną - ta nie budzi żadnych wątpliwości. Izba Cywilna miałaby zostać połączona z Izbą Pracy. Fogiel o doniesienia "Rz" został zapytany w programie "Graffiti" w Polsat News. "Jeśli chodzi o Sąd Najwyższy, sytuacja jest taka, że mamy nowe kierownictwo sądu - pani (I prezes) Małgorzata Manowska dobrała swoich współpracowników, jeżeli się nie mylę, są tam reprezentowane wszystkie izby i chodzi o to, żeby SN po prostu pracował, a nie zajmował się polityką, jak to się czasami zdarzało" - podkreślił polityk. Jak dodał, w przypadku sądownictwa w ogóle zmiany to proces i długa praca. "Jeśli chodzi o reformę sądownictwa, to jest głównie domena Ministerstwa Sprawiedliwości, ale nigdy dość wysiłków, żeby sądy cieszyły się przede wszystkim zaufaniem społecznym i wyroki sądowe, żeby - nawet jeżeli nie zachwycają - miały walor, również w odczuciu społecznym, sprawiedliwości" - zaznaczył Fogiel. Na pytanie jakie reformy będą na stole po tym, jak Zjednoczona Prawicy osiągnie porozumienie co do kwestii kadrowych rządu, odparł: "W pierwszej kolejności oczywiście wszystkie wyzwania związane z sytuacją pandemiczną - zarówno zdrowotne, jak i ekonomiczne". Dopytywany, co się będzie dziać z samorządami, Fogiel powiedział, że w najbliższym czasie nie przewidywałby zmian. "Oczywiście, jest na stole kwestia wyłączenia administracyjnego Warszawy, ale tu mówimy o jednym samorządzie - o samorządzie mazowieckim" - podkreślił.