Na konferencji prasowej w Sejmie posłowie PiS odnosili się m.in. do środowej wypowiedzi Sikorskiego z radiowej Trójki. Szef dyplomacji pytany, "czy MSZ jest przeżarte rakiem korupcji", odpowiedział: "Niestety, chyba tak. W wyniku działań i bliskiej współpracy z CBA została zatrzymana pracownica ministerstwa, która jeszcze dziś zostanie wydalona ze służby zagranicznej". Jak dodał, straciła ona "nieposzlakowaną opinię". "Panie ministrze, pozostaje panu jedyna reakcja" - Jeśli w resorcie spraw zagranicznych doszło do aresztowania urzędniczki, która miała odpowiadać za przetargi (...), a minister sprawuje tę funkcję już od 6 lat, to znaczy, że ministerstwo pod jego kierownictwem jest "przeżarte" korupcją - mówił Waszczykowski. Dodał, że jeśli "minister po kilku latach sprawowania funkcji dochodzi do takich wniosków, to zakładamy, że podejmie honorową decyzję i poda się do dymisji". - Przez 6 lat pod jego bokiem nie uchroniono się od korupcji w tym resorcie, nie był w stanie temu zapobiec - dodał poseł PiS. Zdaniem Waszczykowskiego, Sikorski powinien wytłumaczyć się z tego, jak były dysponowane środki m.in. podczas polskiego przewodnictwa w Radzie UE. - Wiemy z licznych mediów, że są zastrzeżenia co do obsługi medialnej, jak i logistycznej prezydencji w 2011 roku - dodał. - Media donoszą, że niektóre wydarzenia, jak konferencje prasowe czy spotkania dyplomatyczne kosztowały po kilkaset tysięcy złotych. Dobre wesele pod Warszawą dla około setki osób kosztuje nie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy - mówił Waszczykowski. - Panie ministrze Sikorski, po sześciu latach pana urzędowania, jeśli pana resort jest "przeżarty" korupcją, pozostaje panu jedyna reakcja - podanie się do dymisji - zwrócił się Waszczykowski do szefa MSZ. Krzysztof Szczerski (PiS) ocenił z kolei, że "minister Sikorski nie może unosić się jak nadymany balon nad ministerstwem i mówić, że nie dotyczy go to, co dzieje się wewnątrz ministerstwa". Również według niego, "polityczna odpowiedź na przeżarcie korupcją urzędu to dymisja ministra". Dwadzieścia osób zatrzymanych przez CBA CBA zatrzymało w ostatnich dniach 20 osób podejrzewanych o korupcję. Ma to związek z prowadzonym przez stołeczną prokuraturę apelacyjną śledztwem dot. zamówień na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA oraz KGP. Wśród zatrzymanych są wiceprezes Głównego Urzędu Statycznego, pracownik Centrum Informatyki Statystycznej, 15 przedstawicieli firm informatycznych oraz Monika F. była już naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego MSZ. Postawiono jej zarzut przekroczenia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej - grozi za to do 10 lat więzienia. Sikorski zwolnił urzędniczkę Sikorski poinformował w środę, że urzędniczka MSZ zatrzymana przez CBA z powodu podejrzenia o korupcję - została w środę wydalona ze służby zagranicznej. Szef polskiej dyplomacji zapewniał również, że resort za każdym razem będzie współpracował z CBA i będzie twardo wyciągać w takich przypadkach konsekwencje wobec winnych. Z kolei we wpisie na twitterze Sikorski zaznaczył też, że urzędniczka zatrzymana przez CBA "faktycznie została przyjęta do pracy w MSZ za czasów minister Fotygi". "Ale nie będę z tego robił zarzutu" - dodał. Odnosząc się do rozmowy w radiowej Trójce Sikorski stwierdził, że "to były słowa dziennikarza, nie jego". - Ale nie zaprzeczam, że jedna z kilkudziesięciu zatrzymanych osób pracowała w MSZ - dodał. Minister przyznał także, że "w każdej organizacji może się zdarzyć zatrute jabłko". "Nie jestem spowiednikiem każdego urzędnika. Ale reaguję jednoznacznie" - napisał minister na twitterze.