Posłowie chcą, by możliwa była zmiana I prezesa SN jeszcze przed zapełnieniem wszystkich wakatów w tej instytucji. "Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego wybiera i przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej kandydatów, o których mowa w art. 12 § 1, niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów Sądu Najwyższego wskazanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (...)" - brzmi nowy przepis. Natomiast w uzasadnieniu czytamy: "Nadanie nowego brzmienia art. 111 § 5 służy zaś umożliwieniu szybszego - z pożytkiem dla funkcjonowania Sądu Najwyższego - doprowadzenia do powołania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, już po obsadzeniu 2/3 stanowisk sędziów Sądu Najwyższego". Projekt ustawy można przeczytać <a href="http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/Projekty/8-020-1041-2018/$file/8-020-1041-2018.pdf" target="_blank">pod tym adresem</a>. RMF: Był problem z obsadzeniem wakatów Ta zmiana oznacza, że do wskazania nowego I prezesa SN wystarczy 80, a nie 110 sędziów Sądu Najwyższego - pisze <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/mariusz-piekarski" target="_blank">Mariusz Piekarski</a> z RMF FM. To efekt problemów z obsadzeniem wakatów sędziowskich w Sądzie Najwyższym. Już teraz są 44 wakaty, a do Krajowej Rady Sądownictwa zgłosiły się na razie dwie osoby. W SN jest zaledwie 55 czynnych sędziów i w tym tempie uzupełniania składu sądu PiS długo nie mógłbym wybrać następcy profesor Małgorzaty Gersdorf. A dla PiS jest to niemal wyścig, bo zmiany może zablokować Trybunał Sprawiedliwości UE. - Teraz jest pytanie takie: kto będzie szybszy. Czy szybszy będzie Trybunał Sprawiedliwości, który zatrzyma tę ustawę, czy szybszy będzie prezydent z PiS-em, którzy powołają sędziów bardzo szybko - przewidywał już kilka dni temu profesor Marcin Matczak. By przyspieszyć procedurę wyboru nowych sędziów przed KRS-em, PiS wykreśla też możliwość składania odwołania, gdy rada pozostawi bez obiegu część wniosków sędziowskich. Szef klubu PiS tłumaczy O tę sprawę spytano na czwartkowym briefingu wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego. Dziennikarze dopytywali, skąd taki pomysł i czy to jest reakcja na zapowiedzi sędziów, że w przyszłości zamierzają zgłosić wiele kandydatur na I prezesa SN. "Chodzi tu o usprawnienie, zresztą nie tylko funkcjonowania Sądu Najwyższego, ale też prezesów sądów. Nie pozwolimy na to, aby grupka zajadłych przeciwników dobrej zmiany wśród sędziów blokowała funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości" - podkreślił Terlecki. "Z pewnością reforma została przeprowadzona i teraz ją tylko wprowadzamy w życie. To jest ustawa, która ma charakter właśnie techniczny, usprawniający pracę i funkcjonowanie najważniejszych organów sądowniczych" - ocenił Terlecki. Komentarz Grzegorza Schetyny Grzegorz Schetyna pytany o ten projekt powiedział, że "PiS jest zdeterminowany, żeby złamać niezależność Sądu Najwyższego". "Dla nas atak na SN jest prostym przełożeniem na możliwość podważania legalności wyborów. Nie mamy zaufania do PiS, a wpływ na SN przez polityków, przez partię rządzącą, ma na celu wpływ na werdykt wyborczy. Zrobimy wszystko, żeby ta ustawa nie została przyjęta" - mówił lider PO. "Próba wrzucenia w lipcu tak ważnej ustawy na skróty, w ostatniej chwili ma być dalszym etapem walki z niezawisłością sądów i walką z opozycją, dlatego będziemy bardzo twardo tutaj angażować się, żeby ta ustawa nie została przyjęta" - zadeklarował Schetyna. Według lidera Platformy, PiS chce złamać niezawisłość sędziów, co jest - jak ocenił - uderzeniem w trójpodział władzy i fundament demokracji parlamentarnej. "Jest ponurym żartem i czymś absurdalnym, pokazującym politykę PiS, że w przededniu udawania obchodzenia 550-lat parlamentaryzmu zgłasza się ustawę, która ma zdemolować niezawisłość SN, który decyduje o legalności wyborów" - ocenił.