"To jest sytuacja w jakimś sensie niebywała" - ocenił Kaczyński na środowej konferencji prasowej w Warszawie. Jego zdaniem "skandaliczne i (...) podłe jest szukanie w tej chwili oszczędności wśród najsłabszych, wśród chorych ludzi, z których większość znajduje się w trudnej sytuacji finansowej". Nową listę leków refundowanych, obowiązującą od 1 stycznia, Ministerstwo Zdrowia opublikowało 23 grudnia. Po raz pierwszy lekarstwa mają stałe ceny i marże. Według MZ w przypadku większości leków pacjenci będą płacić mniej. Jednak po publikacji listy eksperci rynku farmaceutycznego policzyli, że ubyło z niej 847 produktów, a zmiany w terapii będą dotyczyły setek tysięcy chorych. "Trudno wyobrazić sobie coś groźniejszego (...) niż sytuacja, w której ciężko chorzy czują się zagrożeni i bardzo prawdopodobne, że rzeczywiście są bardzo poważnie zagrożeni" - mówił w środę Kaczyński. Zaznaczył, że "jeśli w Polsce trzeba dziś szukać oszczędności, to naprawdę gdzie indziej". "Nie może być tak, aby minister zdrowia w tej sytuacji milczał" - oświadczył prezes PiS. Jak zapowiedział, szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) będzie chciał zwołać - jeszcze przed Sylwestrem - posiedzenie komisji tak, by minister zdrowia Bartosz Arłukowicz "był zmuszony coś w tej sprawie powiedzieć". Prezes PiS był pytany na konferencji, czy w związku z nową listą minister zdrowia nie powinien zostać zdymisjonowany. "Dymisja by się tu przydała, ale można powiedzieć szersza znacznie; nie ma w tej chwili na to szans" - odpowiedział Kaczyński.