Marian Zembala wyjaśnił, że decyzję podjął dla tych, którzy chcą mieć dzieci. Mariusz Błaszczak przypomniał w radiowej Jedynce, że sytuacja finansów służby zdrowia jest wyjątkowo zła. "Skoro pieniądze nie starczają na pomoc lekarską dla już narodzonych dzieci, to czy uzasadniony jest wydatek, który przysparza zamożności klinikom in vitro?" - pytał szef klubu Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił też, że metoda in vitro nie jest sposobem na leczenie bezpłodności, a pozaustrojowym zapłodnieniem. "Nikt poprzez taką procedurę medyczną nie wyleczył się z bezpłodności" - powiedział Mariusz Błaszczak. Nie chciał jednak udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy rząd PiS przerwie finansowanie programu in vitro. Minister Zembala, tłumacząc swoją decyzję o przedłużeniu programu, mówił, "jest grupa, także wśród wierzących, którzy pragną mieć dziecko i o to dziecko zabiegają i wielu wśród nich akceptuje tę metodę". Dlatego - choć jak przyznawał Zembala - on sam jest człowiekiem wierzącym i praktykującym, "nie może i nie chce nie uwzględnić tych osób, które na to czekają". Nowy program w sprawie in vitro ma być kontynuacją obecnego. Na jego realizację od lipca przyszłego roku do końca 2019 przeznaczono ponad 300 milionów złotych.