Przypomnijmy, że to właśnie w Brzeszczach zaczęła się polityczna kariera Beaty Szydło. Przyszła premier najpierw była tam dyrektorem ośrodka kultury, a później, w latach 1998-2005 burmistrzem. Jak się okazuje, mieszkańcy Brzeszcz nie głosują jednak gremialnie na partię byłej burmistrz. Według oficjalnych danych PKW PiS zdobył w Brzeszczach 23,35 proc. głosów, a lokalny komitet Wspólnota Samorządowa Gminy Brzeszcze 28,71 proc. To zresztą specyfika małych miast w ogóle - nie tylko Brzeszcz - że do głosu częściej dochodzą komitety lokalne. Inne duże partie nawet nie wystawiły w Brzeszczach swoich kandydatów. Wśród mieszkańców najwięcej emocji wzbudziły jednak nie wybory do rady miasta, a elekcja burmistrza. Dotychczasowa burmistrz - Cecylia Ślusarczyk - przegrała wybory z kretesem. Zdobyła tylko 16,96 proc. głosów i nie weszła do drugiej tury, w której zmierzą się Radosław Szot (34,56 proc.) i Robert Adamczyk (32,94 proc.). Przeciwnicy Ślusarczyk zarzucali jej m.in. arogancję, dyskryminację osób niepełnosprawnych, ustawianie konkursów, zatrudnianie niekompetentnych znajomych, zapaść kulturalną - to zarzuty z listy inicjatorów referendum o odwołanie Ślusarczyk z 2017 r. Ustępująca pani burmistrz nie pozostanie jednak bez pracy, bowiem udało jej się wywalczyć mandat radnej. Startowała z własnego komitetu i jest to jedyny mandat wywalczony przez ten komitet. (mim)