Kowal podkreślił na środowym briefingu, że prezydent w ramach polskiej konstytucji, ma "konkretne uprawnienia w polityce zagranicznej". W tym kontekście skrytykował wtorkową decyzję premiera Donalda Tuska o odstąpieniu przez Polskę od blokowania możliwości podjęcia przez Rosję negocjacji w sprawie przystąpienia do OECD. Kancelaria Prezydenta już we wtorek oświadczyła, że Lech Kaczyński nie był o takie deczyzji premiera informowany. - Prezydent nie ma pretensji, w normalny sposób oczekuje wypełnienia konstytucji (...) która nie przewiduje dla prezydenta żadnej "roli dekoracyjnej" - powiedział na konferencji Kowal. Zarówno konstytucja - mówił - jak i praktyka ostatnich dwóch prezydentur (Aleksandra Kwaśniewskiego i ostatnich dwóch lata prezydentury Lecha Kaczyńskiego) "wyraźnie pokazują, że prezydent w Polsce ma konkretne uprawnienia w polityce zagranicznej". Zgodnie z konstytucją, rząd prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Polski. Konstytucja stanowi również, że prezydent jako reprezentant państwa w stosunkach zewnętrznych: ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe, o czym zawiadamia Sejm i Senat; mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych; przyjmuje listy uwierzytelniające i odwołujące akredytowanych przy nim przedstawicieli dyplomatycznych innych państw i organizacji międzynarodowych. Ponadto - według konstytucji - prezydent w zakresie polityki zagranicznej współdziała z premierem i właściwym ministrem. Zdaniem Kowala, "nowa polityka zagraniczna" obecnego rządu staje się "balem maskowym, w którym jedne rzeczy dzieją się na głównej sali, wszyscy się uśmiechają, są ubrani w maski z uśmiechami, natomiast drugie rzeczy dzieją się gdzieś obok, w kuchni, w salonach". - Taką sytuację mieliśmy wczoraj - z jednej strony słowa o tym, że polska polityka zagraniczna się nie zmieni, że będzie elementem konsensusu, że będą konsultację z opozycją parlamentarną i panem prezydentem, a z drugiej strony niespodziewane zwroty akcji - nieuzasadnione ani merytorycznie, ani politycznie, obliczone na wewnętrzną opinię publiczną - powiedział Kowal komentując decyzję premiera. Jego zdaniem, "to błędna decyzja z punktu widzenia Polski i także Rosji", bo Rosja nie potrzebuje - jak mówił - by traktować ją inaczej niż wszystkich pozostałych partnerów we wspólnocie międzynarodowej. - (W Rosji) nie zaszły żadne zmiany w ostatnich miesiącach ani jeśli chodzi o standardy polityczne, ani jeśli chodzi o standardy dotyczące wolności ekonomicznych, które uzasadniałyby radykalne zmienianie stanowiska. Polskie stanowisko w sprawie wejścia Rosji do OECD było wielokrotnie motywowane, zresztą te motywacje nie są nawet konieczne do przytaczania, dlatego że dla każdego są oczywiste - stwierdził Kowal. - W ostatnich dniach widzieliśmy i aresztowanie (Borysa) Niemcowa i wcześniejsze aresztowania, utrudnianie demonstracji politycznych - wymieniał. Poseł podkreślił jednocześnie, że nie reprezentuje stanowiska antyrosyjskiego. "Przedstawianie takiego stanowiska jako niechętnego polepszaniu stosunków sąsiedzkich jest błędne, nieuczciwe i nie służy polskiej racji stanu" - powiedział Kowal. - Relacje między Polską a Rosją muszą być oparte na prawdzie i realnej ocenie sytuacji w Rosji, relacji między Rosją a Unią Europejską - zaznaczył. Podobnego zdania jest wiceszef sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej Karol Karski (PiS). Według niego, Rosja nie spełnia kryteriów koniecznych do przystąpienia do OECD. W jego ocenie, "członkostwo Polski w organizacjach międzynarodowych i przystąpienie do organizacji, w której jest Polska, państwa, które nie spełnia kryteriów członkowskich", to "wspólna kompetencja prezydenta i premiera". - Konstytucja wymaga, by prezydent i premier współpracowali ze sobą w sprawach polityki zagranicznej. Konstytucja formułuje pewne uprawnienia prezydenta do ostatecznego zatwierdzania treści umów międzynarodowych (...) - powiedział Karski dziennikarzom. Zdaniem Karskiego, obecnie jesteśmy świadkami "docierania" się współpracy między nowym premierem a prezydentem. - Rozpoczyna się okres kohabitacji - podkreślił.