Politycy dowodzili ponadto, że grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS w PE, nie jest przeciwko wyrównaniu dopłat dla rolników. Podczas wtorkowej konferencji prasowej europoseł i szef sztabu PO Jacek Protasiewicz skierował pytanie do polityków PiS dotyczące tego, jakie jest stanowisko tej partii w sprawie przyszłego budżetu UE. - Od prezesa Kaczyńskiego słyszymy "chcemy więcej pieniędzy", ale jego frakcja w PE mówi: "żadnych więcej pieniędzy, mniej pieniędzy", a europosłowie PiS, w tym tacy poważni jak Jacek Kurski czy Ryszard Czarnecki, głosują przeciwko zwiększeniu budżetu, czyli pieniędzy także dla Polski na kolejne 7 lat, aż do 2020 roku - powiedział Protasiewicz. - Chciałbym powiedzieć, że to była niepełna informacja. Delegacja PiS z wyjątkiem dwóch posłów, którzy rzeczywiście się pomylili, głosowała za tym budżetem - powiedział na późniejszej konferencji prasowej Poręba. Jak mówił, jest to udokumentowane w protokołach z głosowań. Dodał, że podczas czerwcowego głosowania nad raportem w PE dotyczącym reformy wspólnej polityki rolnej cała grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, wbrew temu co mówi PO, że EKR jest przeciwko wyrównaniu dopłat, opowiedziała się za wyrównaniem dopłat. - Cała grupa w tym głosowaniu, głosowała właśnie za takim rozwiązaniem - dodał Poręba, który też jest europosłem. - A co zrobiła grupa EPP (Europejska Partia Ludowa, do której należą PO i PSL - red.)? Większość grupy głosowała przeciwko poprawce, która mówiła o tym, żeby po 2013 roku wyrównanie dopłat miało miejsce. Kto głosował z grupą EPP, do której należy PO? Nikt inny tylko Jacek Protasiewicz, szef sztabu PO - oświadczył Poręba. Nawiązał także do kwestii obsadzania pracowników w nowej unijnej dyplomacji. Według niego, w Europejskie Służbie Działań Zewnętrznych na 149 stanowisk ambasadorskich obsadzono 136. Podkreślił, że tylko dwa z nich zajmują Polacy. Jako przykład podał Hiszpanię, która ma 11 ambasadorów, Belgię - 15, Holandię - 7. Według Poręby, jeśli chodzi o zatrudnienie pracowników w unijnej dyplomacji, dotychczas zatrudniono 1 tys. 480 osób. Wśród nich 23 Polaków zajmuje stanowiska zarządzająco-doradcze najniższego szczebla, a 19 funkcje sekretarskie - oświadczył. Poręba pytał szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, dlaczego tak się stało i jaka jest jego skuteczność. - Skoro pan w swoich spotach wyborczych PO mówi, że będzie pan walczył dla Polski o pieniądze chciałbym zapytać, jaka jest pana wiarygodność, jaka jest pana prawdziwa skuteczność - mówił. Pytał Sikorskiego, jak może mówić, że będzie o coś walczył w UE, skoro w dziedzinie, za którą odpowiada, ponosi pełną odpowiedzialność, nie jest w stanie wywalczyć dla Polski przynajmniej tylu ambasadorów, ile mają porównywalne pod względem wielkości kraje do Polski. Zdaniem Hofmana, zapowiedzi PO dotyczące twardej walki o 300 mld zł w najbliższym wieloletnim budżecie UE są oparte na złej przesłance. - Donald Tusk, gdy pojawi się jakikolwiek zły artykuł w gazecie w Berlinie, albo jakikolwiek zły artykuł w gazecie w Paryżu pierzchnie, dlatego, że zagrozi to jego wizerunkowi - uważa. Według Hofmana, dla Tuska najważniejsze jest to, by "biała flaga, którą często macha była ładna, dobrze wyglądała, odprasowana, wisiała na maszcie jak trzeba". W jego ocenie, zawodnikiem z europejskiej ligi, "nie z okręgówki jak Donald Tusk", jest Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że za rządów PiS, gdy premierem był Kazimierz Marcinkiewicz dla Polski wynegocjowano pieniądze z UE, które wydawane są do dziś. Jego zdaniem tylko prezes PiS daje gwarancję, że "nawet jak w Berlinie, czy w Paryżu nie spodoba się to, że Polska walczy o pieniądze, on nie pierzchnie, bo on nie jest od białej flagi". Nie wiesz, na kogo głosować? Zadaj swoje pytania politykom w przedwyborczej debacie online portalu INTERIA.PL i sprawdź, poglądy której partii najlepiej odpowiadają twoim przekonaniom!