Poseł PiS domagał się, by rzetelnie wyjaśnić powiązania biznesu i polityki, które - jak mówił - zostały ujawnione na nielegalnych podsłuchach. W jego ocenie kierowanie uwagi społeczeństwa na wyciek akt ze śledztwa ws. podsłuchów i na nielegalny tryb podsłuchów to odwracanie uwagi od treści taśm.- Naród polski jest zainteresowany wynikiem śledztwa, ale śledztwa tego, które wypływa z treści taśm, bo ono obrazuje stan państwa polskiego, do jakiego doprowadziły ugrupowania Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego - powiedział. Jego zdaniem wypłynięcie materiałów ze śledztwa to próba zablokowania zasadniczego śledztwa po to, by ludzie nie poznali sposobów sprawowania władzy przez obecnie rządzących. Jak dodał, oprócz śledztwa w sprawie nielegalnych podsłuchów, co jest ścigane na wniosek podsłuchanych, powinno toczyć się inne śledztwo - "w sprawie przestępstw, które jawią się w kontekście treści nagrań". - W interesie państwa polskiego nie jest ochrona dóbr osób skompromitowanych, ale ochrona interesu państwowego, interesu narodowego - podkreślał. - My chcemy wiedzieć, co się w państwie dzieje. Żądamy i oczekujemy tego od prokuratury, by wyjaśniła rzetelnie powiązania polityków, świata biznesu i wszystkich tych okoliczności z nagrań, które zostały upublicznione - mówił do prokuratora generalnego. Zdaniem Piotrowicza funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego rozdzielono sześć lat temu po to, żeby nie ponosić politycznej odpowiedzialności za poczynania organów ściągania. Przypomniał, że również ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej "w określonym momencie wypływały odpowiednie materiały" i ocenił, że śledztwem manipulowano. - Gdy zwracaliśmy na to uwagę, słyszeliśmy o profesjonalizmie prokuratury, o profesjonalizmie prokuratora, o świetnie funkcjonującej instytucji - mówił. - Ile trzeba mieć w sobie hipokryzji, by tak z poniedziałku na wtorek tak drastycznie zdanie zmienić - powiedział. Prokurator generalny Andrzej Seremet przedstawił w Sejmie informację o sprawie ujawnienia akt śledztwa ws. tzw. afery podsłuchowej. W sprawie ujawnienia tych materiałów bez zgody prowadzącego śledztwo w nocy z wtorku na środę zarzut publicznego rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa dotyczącego podsłuchów usłyszał Zbigniew S. Był on przez kilka godzin zatrzymany; przeszukano jego mieszkanie i biuro. Prokurator zakazał mu też dalszego ujawniania materiałów ze śledztwa.